29: Miłość Lucyfera – Margit Sandemo audiobook – Przeżyj mroczną namiętność w świecie Ludzi Lodu

Opis

Cześć, miłośnicy literackich podróży i słuchowiskowych przygód!

Gdy tylko usłyszałem, że na Storytel pojawiła się kolejna część “Sagi o Ludziach Lodu”, od razu przypomniały mi się długie zimowe wieczory z dzieciństwa, kiedy to moja babcia opowiadała mi nordyckie legendy. Margit Sandemo w swojej 29. odsłonie serii, zatytułowanej “Miłość Lucyfera”, ponownie zabiera nas w świat, gdzie historia przeplata się z magią, a namiętność walczy z przeznaczeniem. I choć recenzje są mocno podzielone, postanowiłem dać szansę tej produkcji, zwłaszcza że narratorką jest Sylwia Nowiczewska, której głos kojarzę z innych świetnych audiobooków fantasy.

Pierwsze, co rzuca się w uszy (dosłownie!), to klimatyczna muzyka wprowadzająca, która od razu stawia nas w odpowiednim nastroju. Sandemo ma ten specyficzny styl pisania, który w polskim tłumaczeniu brzmi nieco archaicznie, ale jednocześnie niesamowicie wciąga. To trochę jak słuchać opowieści starego skandynawskiego barda przy kominku – może nie zawsze idealnie gładkich językowo, ale za to pełnych emocji i tajemniczości.

Fabuła skupia się na postaci Sagi Simon, która wyrusza w podróż, by pomóc norweskim krewnym. Towarzyszą jej dwaj mężczyźni, a jeden z nich – zgodnie z tytułem – zdaje się uosabiać mroczną namiętność. Tu Sandemo gra na kontrastach: jasne włosy bohaterki przeciwstawione są ciemności Lucyfera, czyste intencje – mrocznym pokusom. To motyw, który przewija się przez całą sagę, ale w tej części jest szczególnie wyeksponowany.

Nowiczewska jako narratorka radzi sobie świetnie z oddaniem tych emocjonalnych niuansów. Jej głos potrafi być jednocześnie delikatny przy opisach przyrody i ostry, gdy czytane są dialogi pełne namiętności. Szczególnie udane są sceny, w których Saga musi zmierzyć się z wewnętrznymi demonami – słychać wtedy prawdziwe aktorstwo głosowe.

Jednak – i tu muszę być szczery – nie wszystkie elementy tej produkcji działają idealnie. Jak zauważyło kilku recenzentów, czasami wątki fantastyczne wydają się nieco naciągane, jakby autorka chciała na siłę utrzymać klimat całej sagi. Momentami miałem wrażenie, że słucham dwóch różnych książek: romansu historycznego i dark fantasy, które nie do końca chcą się ze sobą zgrać.

Porównując “Miłość Lucyfera” do innych części sagi, muszę przyznać, że nie jest to może najsilniejszy tom, ale na pewno nie najsłabszy. Dla fanów serii będzie to solidna porcja rozrywki, zwłaszcza w wykonaniu Nowiczewskiej. Jeśli ktoś dopiero zaczyna przygodę z Ludźmi Lodu, radziłbym jednak sięgnąć najpierw po wcześniejsze tomy, by w pełni zrozumieć kontekst.

Co ciekawe, słuchając tej produkcji, przypomniał mi się mój własny projekt analizy popularnych sag literackich w Polsce. Badając, dlaczego niektóre serie zdobywają taką popularność, doszedłem do wniosku, że kluczowe jest właśnie to połączenie przewidywalności (czytelnicy wiedzą, czego się spodziewać) z elementem zaskoczenia. Sandemo doskonale to rozumie – nawet w słabszych tomach serii.

Podsumowując: “29: Miłość Lucyfera” to audiobook, który sprawdzi się idealnie podczas długiej podróży czy zimowego wieczoru. Nie oczekujcie literackiego arcydzieła, ale raczej solidnej rozrywki w dobrym wykonaniu. A dla tych, którzy jeszcze nie przekonali się do formatu audiobooków – ta produkcja może być całkiem niezłym wprowadzeniem do świata literatury słuchanej.

Do usłyszenia w kolejnych recenzjach – trzymajcie się ciepło i nie dajcie się zimowym demonom! Wasz Tomasz Wiśniewski