Anubis – Przemysław Piotrowski audiobook – Wciągający thriller o mrocznych tajemnicach

Opis

Cześć, fani mocnych wrażeń i kryminalnych zagadek!

Kiedy siadam do pisania o audiobooku „Anubis” Przemysława Piotrowskiego, czuję, że mam przed sobą coś więcej niż tylko kolejną część serii o Igorze Brudnym. To już siódma odsłona, a ja wciąż nie mogę się nadziwić, jak Piotrowski potrafi trzymać nas w napięciu, jakby dopiero zaczynał tę historię. Tym razem, w towarzystwie genialnego głosu Filipa Kosiora, wyruszyłem na mroczną podróż między Polską a Egiptem, gdzie sprawiedliwość ma twarz starożytnych bogów, a morderca czai się w cieniu piramid. I powiem wam jedno – to nie jest zwykły kryminał, to prawdziwa emocjonalna jazda bez trzymanki.

Zacznijmy od tego, co od razu rzuca się w uszy. „Anubis” to audiobook, który wciąga od pierwszej minuty. Meldunek z Interpolu, zmumifikowane ciała i Igor Brudny ruszający do Hurghady – brzmi jak przepis na hit, prawda? I faktycznie, Piotrowski nie zawodzi, jeśli chodzi o intrygę kryminalną. Dwie ofiary, jedna sprzed pięciu lat w Zielonej Górze, druga sprzed miesiąca w Egipcie, łączy coś tak niepokojącego, że aż ciarki przechodzą po plecach. Autor bawi się motywem sprawiedliwości, jakby sam Anubis, egipski bóg śmierci, dyktował mu fabułę. To, co mnie szczególnie uderzyło, to sposób, w jaki Piotrowski splata polską szarość z egzotycznym klimatem Egiptu. Czuć piasek pod stopami, ale i swojski chłód policyjnych archiwów.

Pamiętam, jak rok temu pisałem na blogu o polskich bestsellerach i zastanawiałem się, co sprawia, że niektóre historie tak mocno rezonują z nami, młodymi czytelnikami. „Anubis” daje mi odpowiedź – to mieszanka przeszłości, którą chcemy zrozumieć, i teraźniejszości, która nas przeraża. Igor Brudny, nasz nieustępliwy glina, znowu staje przed zadaniem, które wymaga od niego nie tylko sprytu, ale i spojrzenia w głąb siebie. Towarzyszy mu Jagna Witos, młoda aspirantka, która wnosi do tej historii powiew świeżości, choć – nie ukrywajmy – jej relacja z Brudnym budzi kontrowersje. No i jest jeszcze Julia Zawadzka, która po akcji w Bieszczadach wciąż liże rany, a jej zazdrość o Igora dodaje całej fabule pieprzu. Przyznam, że słuchając tych miłosnych rozterek, czasem miałem ochotę przewinąć – ale o tym za chwilę.

Kluczowe tematy „Anubisa” kręcą się wokół sprawiedliwości i moralności. Morderca, który mumifikuje swoje ofiary, nie jest zwykłym psychopatą – to ktoś, kto wierzy, że wymierza karę w imieniu wyższej siły. To zmusza nas do zastanowienia: gdzie leży granica między dobrem a złem? Piotrowski nie daje łatwych odpowiedzi, a Brudny, choć twardy jak skała, też wydaje się momentami zagubiony. Ta psychologiczna głębia to coś, co zawsze ceniłem w tej serii – nie chodzi tylko o to, kto zginie, ale dlaczego i co to mówi o nas samych.

A teraz o tym, co sprawia, że „Anubis” jako audiobook to prawdziwa perełka – Filip Kosior. Jego głos to jak dobrze wyważony nóż: ostry, precyzyjny, ale i ciepły, kiedy trzeba. Sposób, w jaki oddaje emocje Brudnego – od zmęczenia po wściekłość – to mistrzostwo. Sceny w Egipcie brzmią tak, jakby Kosior sam stał pod piramidami, a napięcie w dialogach trzyma w fotelu lepiej niż niejeden serial na Netflixie. Długość – 9 godzin i 36 minut – mija jak z bicza strzelił, bo Kosior wie, jak podkręcić tempo tam, gdzie akcja przyspiesza, i zwolnić, gdy trzeba się zadumać. Jako były DJ radiowy mogę powiedzieć, że to jeden z tych lektorów, którzy rozumieją rytm opowieści.

Ale nie wszystko jest tu idealne. W sieci krążą opinie, i ja sam się z nimi zgadzam, że wątek damsko-męski trochę psuje odbiór. Trójkąt Brudny-Witos-Zawadzka momentami brzmi jak telenowela, a nie thriller. Słuchając, jak Julia wylewa żale, a Jagna niby przypadkiem flirtuje z Igorem, miałem flashback do czasów, gdy na podcaście omawiałem „Wojnę polsko-ruską” i zastanawiałem się, jak daleko można przesunąć granice dramatu. Piotrowski mówi, że chciał „zamieszać” w relacjach, ale dla mnie to zamieszanie bardziej irytuje, niż wzbogaca. Fani serii, jak Renata czy Stefan, też narzekają, że z fajnego kryminału robi się harlequin. I choć rozumiem, że autor chciał dodać ludzkiego wymiaru, wolę Brudnego solo, bez sercowych balastów.

Porównując „Anubis” do innych thrillerów, od razu myślę o „Milczeniu owiec” Thomasa Harrisa. Tam też mamy mordercę z misją i bohatera, który musi wejść w jego umysł. Ale Piotrowski ma coś swojego – ten polski sznyt, który czujesz w dialogach i opisach. Jeśli lubicie takie klimaty, sięgnijcie też po „Historyka” Elizabeth Kostovy – tam podobnie historia i zbrodnia idą w parze, choć „Anubis” jest bardziej dynamiczny.

Komu polecam ten audiobook? Fanom kryminałów, którzy lubią, gdy akcja gna do przodu, a zagadka nie daje spać po nocach. Jeśli cenicie Igora Brudnego za jego upór i szorstki urok, „Anubis” was nie zawiedzie. Ale jeśli, jak ja, wzdrygacie się na myśl o miłosnych dramatach w thrillerze, przygotujcie się na kilka przewinięć. Dla mnie to wciąż solidne 4,7 – jak średnia ocen – bo Kosior i intryga kryminalna ratują całość.

Słuchanie „Anubisa” przypomniało mi, dlaczego tak lubię audiobooki – to jak opowieść przy ognisku, tylko zamiast trzasku drewna masz głos lektora. I choć czasem chciałbym, żeby Piotrowski wrócił do korzeni serii, bez tych wszystkich sercowych zawirowań, to i tak czekam na więcej. Bo Brudny, nawet w Egipcie, to wciąż nasz człowiek.

Do usłyszenia przy kolejnej historii, która nie da nam zasnąć!
Tomasz Wiśniewski