Cukierek albo śmierć. Komisarz Oczko (15) – Tomasz Wandzel audiobook – Wciągający kryminał, który nie da Ci spokoju

Opis

Cześć, miłośnicy kryminalnych tajemnic i dobrego słuchania!

Kiedy Halloween zbliża się wielkimi krokami, a w powietrzu unosi się zapach dyni i lekkiego chłodu, nic nie smakuje lepiej niż dobra zagadka kryminalna. „Cukierek albo śmierć. Komisarz Oczko (15)” autorstwa Tomasza Wandzla, w interpretacji Filipa Kosiora, to audiobook, który wciąga jak pomorska mgła i nie puszcza aż do ostatniej minuty. Dwie godziny i dwie minuty – niby krótko, a jednak wystarczająco, by zatopić się w historii, która łączy codzienność z mrokiem ludzkiej natury.

Zacznijmy od fabuły. Wyobraźcie sobie: halloweenowy wieczór, ktoś puka do drzwi Mariusza Sandomierskiego. Otwiera, spodziewając się dzieciaków w przebraniach, a tu klown z torbą i tekstem „cukierek albo śmierć”. Zamiast cukierka wyciąga pistolet i strzela. Proste? Niekoniecznie. Komisarz Oczko, nasz pomorski detektyw, musi rozwikłać, kim jest ten klown i dlaczego Sandomierski stał się jego ofiarą. Historia jest zwięzła, ale treściwa – jak dobra kawa z ekspresu, bez zbędnego lania wody. Wandzel, mieszkaniec Prabut, znów zabiera nas na Pomorze, gdzie zwykłe miasteczka skrywają niezwykłe sekrety. To nie jest wielkomiejski kryminał z neonami i pościgami, tylko spokojna, swojska opowieść, która mimo to trzyma w napięciu.

Osobiście mam słabość do takich historii. Pamiętam, jak rok temu pisałem na blogu serię tekstów o polskich powieściach kryminalnych osadzonych w realiach małych miejscowości. Dostałem wtedy masę wiadomości od czytelników, którzy mówili, że szukają książek, które oddają klimat ich codzienności, ale wciągają jak najlepsze seriale. „Cukierek albo śmierć” wpisuje się w to idealnie. Sandomierski mógłby być moim sąsiadem, a Oczko – kumplem, z którym wypijam piwo w lokalnej knajpie, słuchając jego opowieści o śledztwach. To uczucie bliskości sprawia, że słuchanie tego audiobooka jest jak powrót do domu – tyle że z dreszczykiem.

A co z tematem głównym? Zagadka kryminalna jest tu sercem opowieści. Wandzel bawi się prostą sytuacją – morderstwem w Halloween – ale nie idzie na łatwiznę. Klown na nagraniach z monitoringu to nie tylko creepy przebranie, ale symbol czegoś większego: maski, którą nosimy na co dzień, i tego, co pod nią ukrywamy. Oczko, jak zwykle, grzebie w przeszłości ofiary, szuka motywów, a my razem z nim próbujemy poskładać puzzle. Nie ma tu szokujących twistów rodem z Hollywood, ale jest solidna detektywistyczna robota, która przypomina mi klasyki typu Wallander Henninga Mankella – tylko z polskim twistem i krótszą formą.

Teraz pora na Filipa Kosiora. Jeśli słuchaliście czegokolwiek w jego wykonaniu, wiecie, że ten facet to skarb narodowy audiobooków. Jego głos jest jak ciepła herbata z miodem w zimowy wieczór – spokojny, ale z charakterem. W „Cukierku albo śmierć” świetnie oddaje kontrast między codziennością a grozą. Kiedy klown wypowiada swoje złowieszcze słowa, Kosior obniża ton, budując napięcie, a w scenach śledztwa brzmi jak przyjaciel, który relacjonuje ci sprawę przy stole. Jedna z czytelniczek, Magdalena, napisała w recenzji: „Czasami mam wrażenie, że nieważne czego słucham, ważne, żeby czytał to Filip Kosior”. Podpisuję się pod tym obiema rękami. Jako były DJ radiowy wiem, jak ważne jest, by głos prowadził słuchacza przez historię – i Kosior robi to bezbłędnie. Jakość audio też nie zawodzi – czyste, wyraźne nagranie, bez szumów, co przy tak krótkiej formie jest kluczowe.

Ale nie wszystko jest idealne. Seria „Komisarz Oczko” ma już 15 części, i choć Wandzel wciąż potrafi zaskoczyć, niektórzy słuchacze – jak Magdalena w innej opinii – czują, że to może być kres tej przygody. Krótkie formy mają swój urok, ale czasami zostawiają niedosyt. GrażynaHanna napisała: „Szkoda, że tak krótko” – i ja to rozumiem. Chciałoby się więcej Oczka, więcej detali, może głębszego zanurzenia w psychikę klowna. Do tego kilka drobnych nieścisłości, o których wspomina Marta (Sikora czy Sroka?), może irytować uważnych słuchaczy. To nie są wielkie grzechy, ale pokazują, że seria ma swoje granice.

Jak „Cukierek albo śmierć” wypada na tle innych kryminałów? Jeśli lubicie zwięzłe, klimatyczne historie typu „Inspektor Morse” Colina Dextera, to będzie strzał w dziesiątkę. Wandzel nie próbuje szokować, tylko opowiada – i to w tym siła. Dla fanów dłuższych, bardziej skomplikowanych fabuł, jak w cyklu o Róży Wielopolskiej tego samego autora, może być za prosto. Ale jako przerywnik między cięższymi tytułami? Idealnie.

Komu polecam ten audiobook? Wszystkim, którzy lubią swojskie kryminały z nutą tajemnicy i świetnym lektorem. To perfekt wybór na jesienny wieczór, kiedy za oknem hula wiatr, a wy macie ochotę na coś, co nie podniesie ciśnienia, ale wciągnie jak dobra plotka. A najlepsze? Możecie go złapać za darmo na niektórych platformach – sprawdźcie szczegóły poniżej!

Słuchanie tej historii przypomniało mi, dlaczego tak lubię kryminały. To nie tylko zagadki, ale ludzie – tacy jak Oczko, który mimo zmęczenia robi swoje, czy Wandzel, który z Prabut wyciąga opowieści warte uwagi. Dla mnie, jako blogera i podcastera, to też dowód, że polska literatura ma się dobrze – i wciąż potrafi zaskoczyć, nawet w dwóch godzinach.

Do usłyszenia przy kolejnej historii, kryminalni zapaleńcy!
Tomasz Wiśniewski