Deweloper – Melissa Darwood audiobook – Zabawne i rozgrzewające romantyczne uniesienia

Opis

Cześć, miłośnicy dobrej opowieści i dźwiękowych przygód!

Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o „Deweloperze” Melissy Darwood, pomyślałem: kolejna komedia romantyczna, pewnie lekka jak wata cukrowa i równie szybko zapomniana. Ale wiecie co? Ta historia, w wykonaniu Magdy Karel jako narratorki, zaskoczyła mnie jak nagły zwrot akcji w dobrym filmie. To nie jest zwykły romansik do posłuchania przy prasowaniu – to audiobook, który bawi, wzrusza i zostawia po sobie coś więcej niż tylko echo śmiechu. W dzisiejszym wpisie na blogu opowiem Wam, dlaczego „Deweloper” to pozycja, która zasługuje na Waszą uwagę, i jak moje własne doświadczenia rezonują z tą historią.

Zacznijmy od fabuły. „Deweloper” to opowieść o kobiecie z krwi i kości – rocznik ’86, zakupoholiczka na odwyku, mężatka, która już dawno przestała wierzyć w bajki, i właścicielka kwiaciarni, która jest jej całym światem. Brzmi jak ktoś, kogo moglibyśmy spotkać na targu w Krakowie czy w kolejce po kawę na warszawskim Mokotowie, prawda? I to właśnie w tym tkwi siła tej książki – w jej autentyczności. Nasza bohaterka walczy o swoje miejsce na ziemi, kiedy pazerny deweloper postanawia zburzyć jej biznes. To historia o dawaniu sobie kolejnych szans, o potykaniu się i wstawaniu, o tym, że czasem los rzuca nam kłody pod nogi, ale to od nas zależy, czy zrobimy z nich ognisko, czy barykadę.

Pamiętam, jak rok temu pisałem na blogu serię artykułów o bestsellerach w Polsce – próbowałem wtedy rozgryźć, co sprawia, że niektóre historie trafiają do serc czytelników jak strzała Amora. Czytałem wtedy sporo o czasach po transformacji ustrojowej, o tym, jak młodzi Polacy szukają opowieści, które łączą przeszłość z teraźniejszością, ale w świeży sposób. „Deweloper” nie jest co prawda osadzony w realiach postkomunistycznych, ale ma w sobie ten sam vibe – pokazuje, jak walczymy o swoje, mimo że świat wokół nas się zmienia. Moja kwiaciarka z audiobooka mogłaby być jedną z tych dziewczyn, które w latach 90. zakładały pierwsze własne biznesy, licząc na lepszą przyszłość. I choć czasem się potyka, jej determinacja przypomina mi te wszystkie historie o ludziach, którzy nie dają się złamać.

A teraz przejdźmy do sedna – bo audiobook to nie tylko treść, ale i sposób, w jaki ją podano. Magda Karel, która użyczyła głosu tej historii, to prawdziwy skarb. Jej narracja jest jak dobra herbata z prądem – rozgrzewa, dodaje energii i ma ten lekko cierpki posmak, który sprawia, że nie możesz się oderwać. W jednej chwili potrafi być zabawna, jakby opowiadała żart przy ognisku, a w następnej – pełna emocji, jakby czytała list od starej przyjaciółki. Szczególnie urzekły mnie momenty, kiedy bohaterka rzuca kąśliwe uwagi na temat swojego życia – Karel oddaje ten sarkazm z taką naturalnością, że aż chce się jej przyklasnąć. Długość audiobooka, prawie 10 godzin, mogłaby odstraszać, ale dzięki jej interpretacji czas mija jak z bicza strzelił. Jakość dźwięku też jest na poziomie – żadnych szumów czy irytujących przeskoków, co w słuchaniu na słuchawkach robi różnicę.

Co mnie naprawdę uderzyło w tej historii? Temat drugich szans. Wiecie, kiedyś na moim podcaście rozkładałem na czynniki pierwsze ekranizację „Wojny polsko-ruskiej” Doroty Masłowskiej. Tam też była mowa o tym, jak ludzie próbują się odnaleźć w chaosie, jak szukają nowego początku. „Deweloper” ma podobny klimat – nie boi się pokazać, że życie to nie bajka, ale daje nadzieję, że zawsze można spróbować jeszcze raz. Bohaterka, która walczy z deweloperem, to trochę taka współczesna wersja Janka Muzykanta – nie ma skrzypiec, ale ma kwiaciarnię i nie zamierza jej oddać bez walki. I choć czasem jej decyzje są koślawe, jak ona sama mówi, to właśnie w tej nieporadności tkwi jej urok.

Nie mogę jednak powiedzieć, że wszystko w tym audiobooku jest idealne. Momentami fabuła trochę się ciągnie – zwłaszcza w scenach, gdzie bohaterka roztrząsa swoje małżeńskie dylematy. Rozumiem, że to ma budować jej charakter, ale czasem miałam ochotę powiedzieć: „Dobra, dziewczyno, weź się w garść i idź dalej!”. Z drugiej strony, te dłużyzny równoważy humor – jest lekki, niewymuszony, taki, jaki lubię w komediach romantycznych. Opis książki mówi o „nocy na rauszu” i „słodkości peonii” – i faktycznie, to połączenie szalonej zabawy z ciepłem domowego ogniska tu działa.

Jeśli lubicie Sophie Kinsellę i jej „Shopaholic”, to „Deweloper” na pewno Wam się spodoba. Jest w nim ten sam luz, ta sama energia, ale z polskim twistem – zamiast londyńskich galerii handlowych mamy kwiaciarnię na rogu i dewelopera, który mógłby być sąsiadem z osiedla. To nie jest może literatura, która zmieni Wasze życie, ale jako audiobook experience sprawdza się świetnie – idealny na długą podróż samochodem czy leniwe popołudnie z kubkiem herbaty.

Komu polecam? Wszystkim, którzy szukają czegoś lekkiego, ale z sercem. Jeśli lubicie historie o kobietach, które nie dają się złamać, a do tego cenicie sobie dobrą narrację, to „Deweloper” w wykonaniu Magdy Karel jest dla Was. Nie jest to może audiobook free – trzeba za niego zapłacić te kilka złotych – ale wierzcie mi, warto. To jedna z tych opowieści, które zostają z Tobą jak zapach kwiatów po wizycie w kwiaciarni.

Na koniec jeszcze jedna refleksja. Słuchając tej historii, przypomniałem sobie, jak sam kiedyś walczyłem o swoje – może nie z deweloperem, ale z własnymi wątpliwościami, kiedy zakładałem bloga czy zaczynałem podcast. I wiecie co? Ta kwiaciarka z „Dewelopera” dała mi kopa, żeby przypomnieć sobie, że czasem warto zaryzykować, nawet jeśli los podstawia nogę. Może i Wy znajdziecie w niej coś dla siebie?

Do usłyszenia przy kolejnej opowieści, drodzy fani kultury i dobrych historii! Trzymajcie się ciepło, Tomasz Wiśniewski