Expeditionary Force. Tom 9. Walkiria – Craig Alanson audiobook – “Galaktyczna walka o Ziemię wciąga jak czarna dziura!”

Opis

Cześć, fani kosmicznych przygód i dobrego humoru!

Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o serii “Expeditionary Force” Craiga Alansona, pomyślałem sobie: „Oho, kolejna space opera, pewnie pełna patosu i przewidywalnych zwrotów akcji”. Ale wiecie co? Myliłem się jak mało kiedy! “Walkiria”, dziewiąty tom tej epickiej sagi, to prawdziwa perełka, która łączy w sobie wszystko, co kocham w fantastyce naukowej: wartką akcję, niebanalne pomysły i humor, który sprawia, że śmiejesz się w głos, nawet jeśli siedzisz w tramwaju i ludzie patrzą na ciebie jak na wariata. A audiobook w wykonaniu Wojciecha Masiaka? To jak wisienka na torcie – albo, jak mawiamy w Polsce, jak dobra kiełbasa na grillu.

Zacznijmy od tego, co w “Walkirii” najważniejsze – fabuły. Wesoła Banda Piratów, dowodzona przez pułkownika Joe Bishopa, po raz kolejny staje przed zadaniem niemożliwym: ocalić Ziemię przed zagładą. Tym razem jednak stawka jest jeszcze wyższa, bo nasi bohaterowie muszą nie tylko przetrwać, ale i zadać wrogowi taki cios, żeby zapamiętał Ziemian na długo. Dwie równoległe historie – jedna o kosmicznej walce z obcymi, druga o misji ratunkowej – splatają się tu w sposób, który trzyma w napięciu przez niemal 19 godzin słuchania. I powiem wam, że te godziny mijają jak z bicza strzelił!

Pamiętam, jak kiedyś, pisząc na blogu o bestsellerach w Polsce, zastanawiałem się, co sprawia, że dana historia trafia do serc czytelników. W przypadku “Expeditionary Force” odpowiedź jest prosta: to miks kreatywności i autentyczności. Joe Bishop to nie żaden nadczłowiek – to facet, który rzuca żartami w obliczu katastrofy, a jego załoga to banda oryginałów, z którymi chciałbym pójść na piwo. Alanson po mistrzowsku bawi się schematami sci-fi, dodając do nich ironiczny twist. Jeśli lubicie “Old Man’s War” Johna Scalziego, to “Walkiria” was zachwyci, ale z jeszcze większą dawką humoru.

A teraz słówko o Wojciechu Masiaku, bo ten audiobook to w dużej mierze jego zasługa. Jego głos jest jak dobra kawa – ciepły, wyrazisty, z nutą charakteru. Kiedy czyta dialogi Skippy’ego, sztucznej inteligencji z przerośniętym ego, nie sposób się nie uśmiechnąć. Masiak świetnie oddaje tempo akcji, a w spokojniejszych momentach buduje napięcie, które trzyma cię na krawędzi fotela. Jako były DJ radiowy mogę powiedzieć, że narracja to sztuka – a on ją opanował do perfekcji. Audio jest czyste, bez zbędnych szumów, co w długim słuchaniu robi różnicę.

Nie wszystko jednak jest idealne. Cliffhanger na końcu “Walkirii” to jak kubeł zimnej wody – zostawia cię z pytaniem „Co dalej?” i lekką frustracją, że dziesiątego tomu jeszcze nie ma pod ręką. Niektórzy fani narzekają też na powtórkę z rozrywki – w końcu ile razy można ratować Ziemię? Ale dla mnie to raczej siła serii: każda część to nowa odsłona tego samego ducha walki i sprytu. Choć przyznam, że zamieszanie z wydaniem – zdublowane tytuły w Storyboxie – trochę mnie zirytowało. Na szczęście treść wynagradza te potknięcia.

“Walkiria” porusza też ciekawe tematy: moralne dylematy wojny, wartość ludzkiego życia, walkę z przeważającymi siłami. To nie jest tylko rozrywka – to historia, która każe się zastanowić, co sami zrobilibyśmy w sytuacji bez wyjścia. Dla mnie, jako kogoś, kto analizował na podcastach adaptacje typu “Wojna polsko-ruska”, uderzające jest, jak Alanson balansuje między powagą a lekkością. To trochę jak polska mentalność – umiemy się śmiać, nawet gdy świat się wali.

Komu polecam ten audiobook? Fanom sci-fi z jajem, którzy cenią sobie inteligentną rozrywkę. Jeśli lubicie “Red Rising” Pierce’a Browna, ale chcecie czegoś mniej poważnego, “Walkiria” jest dla was. To też świetna opcja dla tych, którzy szukają długiej, wciągającej historii na wieczory – prawie 19 godzin to nie byle co! A najlepsze? Możecie złapać ten audiobook za darmo w niektórych serwisach – warto sprawdzić i dać się porwać.

Słuchając “Walkirii”, przypomniałem sobie, jak kiedyś, prowadząc audycję radiową, puściłem kawałek o kosmosie i dostałem masę wiadomości od słuchaczy, którzy chcieli więcej takich klimatów. Czułem wtedy, że ludzie łakną opowieści, które przeniosą ich poza codzienność. I to właśnie daje mi “Expeditionary Force” – podróż, w której nie musisz być bohaterem, żeby czuć się jak jeden z Wesołej Bandy Piratów.

Do usłyszenia w kosmosie, kochani!
Tomasz Wiśniewski