Gwiazdka pełna życzeń – Klaudia Bianek audiobook – Magia świąt w każdym słowie

Opis

Drodzy miłośnicy literackich podróży, zwłaszcza tych z nutą świątecznej magii,

Gdy tylko usłyszałam pierwsze zdania audiobooka „Gwiazdka pełna życzeń” Klaudii Bianek w interpretacji Weroniki Bartold, poczułam się jakbym wróciła do tych zimowych wieczorów z dzieciństwa, gdy babcia opowiadała nam historie przy blasku choinkowych lampek. Ten audiobook to nie tylko kontynuacja dylogii „Najcenniejszy podarunek”, ale prawdziwa uczta dla duszy, szczególnie w okresie świątecznym, choć – jak przekonuje opis – można się nim rozkoszować cały rok.

Klaudia Bianek, autorka, której styl pisarski zawsze mnie urzekał swoją delikatnością i głębią, tym razem zabiera nas w podróż pełną emocji, gdzie radość przeplata się z smutkiem, a nadzieja z niepewnością. Historia Oliwii, która w końcu odnalazła swoje szczęście, by nagle stanąć w obliczu życiowego trzęsienia ziemi, jest opowiedziana z niezwykłą wrażliwością. Bianek ma dar tworzenia bohaterów, którzy zostają z nami długo po zamknięciu książki – czy raczej wyłączeniu audiobooka.

Jako krytyczka literacka szczególnie doceniam sposób, w jaki autorka buduje narrację. W „Gwiezdce pełnej życzeń” widać mistrzowskie operowanie tempem – momentami akcja pędzi jak sań Świętego Mikołaja, by za chwilę zwolnić, pozwalając nam w pełni doświadczyć emocji bohaterów. Ta umiejętność balansowania między dynamiką a refleksją to rzadki dar w literaturze obyczajowej.

Weronika Bartold jako narratorka to strzał w dziesiątkę. Jej głos – ciepły, a zarazem pełny różnorodnych barw – idealnie współgra z klimatem powieści. Szczególnie urzekło mnie, jak subtelnie potrafiła oddać emocje Oliwii w najtrudniejszych momentach. Scena, w której bohaterka szepcze swoje życzenie pod choinką, została przeczytana z taką delikatnością, że mimowolnie sięgnęłam po chusteczkę. To właśnie takie momenty sprawiają, że audiobook staje się czymś więcej niż tylko „książką do słuchania” – to prawdziwe teatralne doświadczenie.

Analizując powieść pod kątem literackim, warto zwrócić uwagę na kilka kluczowych elementów. Po pierwsze, motyw eurosieroctwa, który – jak zauważyła jedna z recenzentek – został poruszony z dużą wrażliwością. Jako badaczka współczesnej literatury polskiej często spotykam się z tym tematem, ale rzadko który autor potrafi go przedstawić bez zbędnego patosu, za to z autentyzmem, który trafia do serca. Bianek udaje się to znakomicie.

Po drugie, konstrukcja postaci drugoplanowych – każda z nich wnosi coś istotnego do historii, nie są jedynie tłem dla głównej bohaterki. Szczególnie wzruszająca była dla mnie postać babci Oliwii, która przypomniała mi moją własną babcię i jej mądrość życiową, przekazywaną właśnie przez takie opowieści.

Jeśli chodzi o warstwę językową, Bianek pisze piękną, literacką polszczyzną, ale nie stroni od potocznych wyrażeń, gdy sytuacja tego wymaga. To połączenie elegancji z naturalnością sprawia, że dialogi brzmią autentycznie, a narracja płynie lekko. W audiobooku to szczególnie ważne, a Bartold znakomicie oddaje te niuanse.

Porównując „Gwiazdkę pełną życzeń” do innych świątecznych powieści, muszę przyznać, że wyróżnia się ona pewną dojrzałością. Nie jest to cukierkowa historia o miłości przy kominku, ale raczej opowieść o tym, jak trudne chwile mogą stać się początkiem czegoś nowego i pięknego. Pod tym względem przypomina mi nieco najlepsze książki Katarzyny Michalak, choć Bianek ma swój własny, rozpoznawalny styl.

Dla tych, którzy zastanawiają się, czy warto sięgnąć po ten audiobook, mam kilka rad. Po pierwsze, jeśli nie słuchaliście pierwszej części dylogii, warto najpierw zapoznać się z „Najcenniejszym podarunkiem” – choć „Gwiazdka” stanowi zamkniętą całość, znajomość poprzedniej części wzbogaci doświadczenie. Po drugie, przygotujcie się na rollercoaster emocji – od śmiechu przez wzruszenie po chwile refleksji. I wreszcie – dajcie się ponieść tej historii, nie spieszcie się. Osiem godzin trzydzieści dwie minuty to czas, który warto poświęcić na tę opowieść.

Jako osoba, która na co dzień analizuje literaturę, często łapię się na tym, że zamiast po prostu cieszyć się lekturą, szukam w niej symboli, analizuję konstrukcję. „Gwiazdka pełna życzeń” to jedna z tych rzadkich książek, które potrafią mnie „wyłączyć” z trybu krytyczki i po prostu… zaczarować. Może to zasługa świątecznego klimatu, a może po prostu magii dobrej literatury, która trafia prosto w serce.

Z literackim pozdrowieniem i życzeniem magicznych świąt – nie tylko tych w kalendarzu,
Zofia Kowalska