Hamish Macbeth i śmierć obżartucha – M.C. Beaton audiobook – Morderstwo z jabłkiem w tle

Opis

Cześć, miłośnicy dobrej literatury i kryminalnych zagadek! Tomasz Wiśniewski tu, wasz przewodnik po świecie audiobooków, które potrafią rozśmieszyć, zaintrygować i… no właśnie, czasem też nieźle zgłodnieć!

Gdy tylko usłyszałem, że Krzysztof Gosztyła ponownie wciela się w postać Hamisha MacBetha w najnowszej odsłonie serii M.C. Beaton, od razu przypomniały mi się długie, jesienne wieczory spędzone z tą serią. To było dokładnie dwa lata temu, gdy po raz pierwszy zanurzyłem się w świat Lochdubh – małej szkockiej wioski, gdzie każdy kamień ma swoją historię, a każdy mieszkaniec… no cóż, potencjalnie mógłby być mordercą. ‘Hamish Macbeth i śmierć obżartucha’ to ósma część serii, która – jak dobra whisky – z wiekiem nabiera smaku, a Gosztyła jest tu niczym doświadczony barman, serwujący nam tę literacką mieszankę w idealnych proporcjach.

Akcja książki rozgrywa się w zamku Tommel, gdzie profesjonalna swatka Maria Worth organizuje spotkania dla starannie dobranych par. Brzmi jak przepis na romantyczną komedię? Nic bardziej mylnego! Atmosfera szybko gęstnieje (bardziej niż szkocka mgła), gdy na scenę wkracza Peta – postać tak wyrazista, że aż trudno uwierzyć, iż ktoś mógłby chcieć ją… no cóż, zabić z jabłkiem w ustach. To właśnie ta makabryczna scena staje się punktem wyjścia dla śledztwa prowadzonego przez naszego ulubionego policjanta.

Co wyróżnia tę serię na tle innych kryminałów? Przede wszystkim lekkość pióra Beaton i jej niezwykły talent do portretowania małych społeczności. Słuchając, miałem nieodparte wrażenie, że znam każdego mieszkańca Lochdubh osobiście – od sklepikarza po lokalnego dziwaka. To trochę jak powrót do rodzinnego miasteczka, tyle że z morderstwem w tle. A Gosztyła? Mistrzowsko oddaje tę galerię postaci, nadając każdemu unikalny głos i charakter. Jego interpretacja Hamisha – z lekkim sceptycyzmem, ciepłem i specyficznym poczuciem humoru – to prawdziwa uczta dla uszu.

Porównując do innych dzieł z gatunku, seria Hamish Macbeth to taki przytulny koc kryminalny – nie szokuje brutalnością jak współczesne thrillery, ale też nie jest cukierkowa jak niektóre ‘herbaciane’ kryminały. To złoty środek, który przypomina mi najlepsze powieści Agathy Christie, tyle że w kiltach i z porządną dawką szkockiego humoru. Jeśli ‘Morderstwa w Midsomer’ to elegancki angielski ogród, to przygody Hamisha to dzikie wrzosowiska Highlands – mniej wystylizowane, za to bardziej autentyczne.

Czy są wady? Hmm, może tylko taka, że po kilku godzinach słuchania zaczyna się mieć ochotę na… no właśnie, na haggis. Albo przynajmniej na dobrą herbatę z ciastkiem. Bo Gosztyła tak sugestywnie opisuje szkockie krajobrazy i lokalne przysmaki, że żołądek czasem podpowiada: ‘hej, może by tak małą przerwę?’.

Dla kogo jest ta pozycja? Dla wszystkich, którzy cenią sobie kryminały z duszą i poczuciem humoru. Dla fanów serialu ‘Hamish Macbeth’ (tak, to ta sama postać!). Dla tych, którzy lubią zagadki w stylu ‘kto zabił’, ale bez nadmiaru przemocy. I wreszcie – dla wszystkich, którzy po prostu chcą się dobrze bawić, słuchając o perypetiach nieco leniwego, ale niezwykle bystrego policjanta z uroczego zakątka Szkocji.

A propos audiobooków – czy wiecie, że to jedna z tych form, które naprawdę potrafią ożywić literaturę? Gosztyła nie czyta, on performuje, nadając historii dodatkowy wymiar. To trochę jak teatr wyobraźni, gdzie każdego ranka w drodze do pracy możecie przenieść się do szkockiego highlands… nawet jeśli tak naprawdę stoicie w korku na Mokotowie.

Pamiętam, jak kilka lat temu analizowałem dla mojego bloga fenomen popularności ‘lekkich kryminałów’ w Polsce. Okazało się, że wielu słuchaczy szuka właśnie takiej rozrywki – wciągającej, ale nie przytłaczającej. ‘Hamish Macbeth’ wpisuje się w ten trend idealnie. To literatura, która nie wymaga od nas wysiłku, ale też nie traktuje nas jak idiotów. I może właśnie dlatego seria ma tak wiernych fanów – w tym mnie, który już czeka na kolejną część.

No to na zdrowie – niech wam ta kryminalna opowieść smakuje jak dobra whisky! A jeśli jeszcze nie znacie Hamisha… cóż, szkoda was, bo tracicie naprawdę wyśmienitą zabawę. Do usłyszenia przy kolejnym audiobooku – może przy jakimś morderstwie w… no, zobaczymy gdzie tym razem zawiedzie nas M.C. Beaton!
Tomasz Wiśniewski