Imię śmierci – Hanna Greń audiobook – Mrożący krew w żyłach thriller o przemocy i walce o wolność
Próbka audiobooka
Posłuchaj próbki, aby poczuć opowieść.
Zanurz się w mroczny świat audiobooka Imię śmierci Hanny Greń, mistrzowsko odczytanego przez Janusza Zadurę. Rok 1985: Jolanta Tarnaw ucieka od brutalnego męża, ale koszmar nie ustaje – jej kat nie odpuszcza. W tym samym czasie okaleczone zwłoki Doroty Milewskiej rzucają cień podejrzeń na jej własne małżeństwo. Ten wstrząsający kryminał oplata słuchacza siecią napięcia, gdzie krzyk ofiar odbija się od ścian, a sprawiedliwość zdaje się odległym snem. Przeżyj historię pełną bólu, tajemnic i nieustępliwej walki, która wciąga jak magnes. Idealne dla tych, którzy lubią thrillery z duszą. Odkryj Imię śmierci i rozpocznij darmowe doświadczenie słuchania na ezaudioksiazki.pl już dziś.
Opis
Drodzy miłośnicy literatury mrocznego oblicza ludzkiej natury,
Gdy po raz pierwszy zetknęłam się z audiobookiem „Imię śmierci” Hanny Greń, poczułam ten charakterystyczny dreszcz, który towarzyszy spotkaniu z dziełem balansującym na granicy thrillera psychologicznego i społecznego manifestu. Osadzona w realiach PRL-u historia przemocy domowej, czytana przez Janusza Zadurę, stała się dla mnie nie tylko literackim doświadczeniem, ale i podróżą w czasy, które pamiętam z dzieciństwa – czasy, gdy przemoc w rodzinie często pozostawała za zamkniętymi drzwiami, a społeczeństwo przymykało na nią oczy.
Hanna Greń, autorka znana z poruszania trudnych tematów, tym razem sięga po motyw przemocy domowej, splatając go z wątkiem kryminalnym. Rok 1985, sceneria Polski Ludowej – to nie tylko tło, ale i jeden z bohaterów tej opowieści. Autorka mistrzowsko wykorzystuje realia epoki, by ukazać systemową bezradność ofiar i bezkarność oprawców. Słuchając o losach Jolanty Tarnawy, miałam przed oczami obrazy z mojego dzieciństwa – szepty sąsiadów, milczące przyzwolenie, strach, który paraliżuje. To właśnie ta autentyczność nadaje powieści szczególną moc.
Janusz Zadura jako narrator wydaje się być stworzony do tej roli. Jego głos – chropowaty, pełny niedopowiedzeń – idealnie oddaje klimat tamtych czasów. Sceny przemocy interpretuje z taką sugestywnością, że momentami miałam ochotę przerwać słuchanie, by złapać oddech. A przecież właśnie o to chodzi – by słuchacz poczuł choć cień tego, co czują ofiary. Zadura nie tylko czyta – on wciela się w postaci, nadając każdemu bohaterowi indywidualny rys. Jego interpretacja męża-Jolanty budzi prawdziwy lęk, zaś głosy kobiet – ofiar systemu i przemocy – przepełnione są autentycznym cierpieniem.
Książka Greń to nie tylko kryminał. To przede wszystkim opowieść o mechanizmach przemocy, o społecznym przyzwoleniu, o tym, jak system może stać się wspólnikiem kata. Autorka pokazuje, że przemoc domowa nie jest tylko problemem jednostek – to choroba całego społeczeństwa. Wątek kryminalny, choć wciągający, schodzi tu na drugi plan wobec głębszego przesłania.
Nie jest to jednak lektura łatwa. Momentami miałam wrażenie, że autorka zbyt mocno eksploatuje temat, że niektóre sceny są przerysowane. Realia PRL-u, choć ogólnie oddane trafnie, miejscami wydają się nieco sztampowe. Wątpliwości budzi też sposób przedstawienia niektórych postaci – zwłaszcza męskich bohaterów, którzy często są jednowymiarowi i zbyt jednoznacznie negatywni.
Porównując „Imię śmierci” z innymi współczesnymi polskimi kryminałami, widzę wyraźnie, że Greń idzie własną drogą. Gdzie Remigiusz Mróz skupia się na wartkiej akcji, a Katarzyna Bonda na psychologicznych portretach, tam Greń stawia na społeczny wydźwięk. Jej powieść bliższa jest „Dziewczynie z pociągu” Pauli Hawkins niż typowym kryminałom – to raczej thriller psychologiczny z elementami kryminalnymi.
Dla kogo będzie to odpowiednia lektura? Z pewnością dla tych, którzy w kryminałach szukają czegoś więcej niż tylko rozrywki. Dla osób zainteresowanych tematyką przemocy domowej i mechanizmami społecznych zależności. Dla tych, którzy pamiętają czasy PRL-u i chcą spojrzeć na nie z nowej perspektywy. Ostrzegam jednak – to nie jest łatwe słuchowisko. Sceny przemocy są drastyczne, emocje – intensywne, a narrator potęguje te doznania swoją interpretacją.
Po kilku dniach od zakończenia słuchania wciąż myślę o bohaterach „Imienia śmierci”. O ich wyborach, o ich cierpieniu, o systemie, który zawiódł. To właśnie jest siła tej powieści – nie daje o sobie łatwo zapomnieć. I choć miejscami miałam wrażenie, że autorka posługuje się zbyt prostym językiem, że niektóre wątki są przewidywalne, to ogólne wrażenie pozostaje mocne. To książka, która boli, ale która też – mam nadzieję – może coś zmienić w sposobie myślenia o przemocy domowej.
Z literackim pozdrowieniem, Zofia Kowalska
Dodatkowe informacje
Autor | |
---|---|
Lektor | |
Język | Polski |
Długość | 14H 10min |