Król Pik – Monika Madej audiobook – Miłość, która rzuca wyzwanie przeznaczeniu

Opis

Drodzy miłośnicy literackich podróży, zwłaszcza tymi, które pulsują emocjami niczym nowojorskie neony!

Gdy tylko dotarła do mnie zapowiedź audiobooka „Król Pik” Moniki Madej, od razu przypomniały mi się długie wieczory spędzone z pierwszą częścią cyklu – „Asem Pik”. To było jak spotkanie ze starymi znajomymi, tyle że w nowej, bardziej wyrafinowanej odsłonie. Monika Madej, autorka, która od lat bawi się konwencją romansu mafijnego, tym razem postawiła na głębszą eksplorację ludzkich uczuć w świecie, gdzie miłość i biznes przeplatają się w nieoczywisty sposób.

„Król Pik” to historia Collina Andersona, mężczyzny wychowanego w cieniu apodyktycznego ojca, dla którego uczucia zawsze były słabością. Aranżowane małżeństwo z piękną tancerką miało być jedynie układem biznesowym, ale – jak to w życiu bywa – serce postanowiło napisać własny scenariusz. I tu zaczyna się prawdziwa gra, pełna intryg, niedomówień i emocji, które potrafią zaskoczyć nawet najbardziej zatwardziałego sceptyka.

Słuchając tej historii, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że Madej bawi się konwencją niczym doświadczony reżyser. Z jednej strony mamy typowe elementy romansu mafijnego: władzę, pieniądze, niebezpieczeństwo. Z drugiej – autorka dodaje do tego głęboką refleksję nad naturą ludzkich wyborów i konsekwencjami, jakie za sobą niosą. To trochę jak obserwowanie tańca na linie – między kiczem a prawdziwą sztuką, między przewidywalnością a zaskoczeniem.

Agata Skórska, która podjęła się narratorskiego wyzwania, stworzyła prawdziwą ucztę dla uszu. Jej głos, momentami chropowaty jak nowojorski bruk, a momentami miękki jak jedwab, idealnie oddał emocjonalną huśtawkę, w jaką zostają wrzuceni bohaterowie. Szczególnie udane były sceny dialogowe – Skórska potrafiła oddać zarówno zimną kalkulację Collina, jak i emocjonalną burzę, jaka targa Claudią. To właśnie dzięki jej interpretacji niektóre sceny, które w wersji pisanej mogłyby wydać się nieco przerysowane, zyskały autentyczność i głębię.

Nie sposób nie wspomnieć o konstrukcji samej fabuły. Madej zastosowała ciekawy zabieg – o ile pierwsza część cyklu była bardziej dynamiczna, o tyle „Król Pik” skupia się na psychologicznych niuansach. To trochę jak porównanie ekspresowego espresso do dobrze leżakowanej whisky – oba trunki mają swoją wartość, ale działają na różne zmysły. Niestety, jak zauważyło kilku recenzentów, ta zmiana tempa nie wszystkim przypadła do gustu. Momentami miałam wrażenie, że autorka zbyt długo eksploruje pewne wątki, co może nużyć słuchaczy oczekujących bardziej wartkiej akcji.

Co ciekawe, „Król Pik” wydaje się być książką, która celowo prowokuje do dyskusji. Czy miłość naprawdę może wszystko wybaczyć? Jak daleko można posunąć się w obronie rodziny? To pytania, które zostają z słuchaczem długo po zakończeniu audiobooka. W pewnym momencie, gdy Collin tłumaczył swoje decyzje, przypomniała mi się rozmowa z pewną pisarką podczas festiwalu literackiego w Krakowie. Mówiła wtedy, że najciekawsze postacie to nie te czarno-białe, ale te, które zmuszą nas do zadania sobie niewygodnych pytań. I chyba właśnie to udało się Madej – stworzyć bohaterów, którzy są daleko od ideału, ale przez to bardziej ludzcy.

Technicznie audiobook stoi na wysokim poziomie. Produkcja Wydawnictwa NieZwykłe nie pozostawia wiele do życzenia – dźwięk jest czysty, bez zbędnych szmerów czy przesterowań. Czas trwania (blisko 15 godzin) może wydawać się długi, ale dzięki umiejętnemu prowadzeniu narracji przez Skórską, czas płynie niepostrzeżenie. Szczególnie udane były momenty, gdy narratorka obniżała głos do szeptu – w słuchawkach brzmiało to tak, jakby opowiadała historię tylko dla mnie. To właśnie takie detale tworzą magię dobrego audiobooka.

Porównując „Króla Pik” do innych pozycji z gatunku, można dostrzec zarówno podobieństwa, jak i różnice. Fanom „365 dni” Blanki Lipińskiej może zabraknąć tu bardziej eksplicytnych scen erotycznych, za to ci, którzy szukają bardziej złożonej historii o relacjach międzyludzkich, powinni być zadowoleni. W pewnym sensie Madej udało się stworzyć coś na kształt polskiej odpowiedzi na powieści L.J. Shen – z tą różnicą, że polska autorka bardziej skupia się na psychologicznej stronie relacji niż na ich fizycznym wymiarze.

Czy warto sięgnąć po „Króla Pik”? Moja odpowiedź jest twierdząca, ale z pewnymi zastrzeżeniami. To nie jest książka dla tych, którzy szukają lekkiej rozrywki na jeden wieczór. To raczej propozycja dla słuchaczy gotowych na emocjonalną podróż pełną zwrotów akcji i moralnych dylematów. Jeśli ktoś polubił świat przedstawiony w „Asie Pik”, z pewnością doceni kontynuację, choć powinien być przygotowany na nieco inną tonację. Dla nowych czytelników może to być interesujące wprowadzenie do twórczości Madej, która – jak widać – potrafi zaskakiwać.

Osobiscie, po zakończeniu słuchania, zostałam z poczuciem, że właśnie uczestniczyłam w czymś więcej niż tylko w biernym odbiorze historii. „Król Pik” to nie tylko opowieść o miłości i mafii. To przede wszystkim przypowieść o tym, jak przeszłość potrafi dogonić nas w najmniej spodziewanym momencie i jak trudno czasem odróżnić grzech od błędów, które wszyscy popełniamy. A może to właśnie w tej niejednoznaczności tkwi największa siła tej opowieści?

Z literackim pozdrowieniem, pozostawiając Was z dylematami Collina i Claudii – niech każdy sam oceni, gdzie w tej historii przebiega granica między miłością a zdradą.
Zofia Kowalska