Ksin Koczownik – Konrad T. Lewandowski audiobook – Wędrówka kotołaka przez bezkres mitu i przeznaczenia

Opis

Hej, miłośnicy fantastycznych światów i dźwiękowych przygód! Tomasz Wiśniewski tu wciąga was w kolejną recenzję, tym razem z Bezkresnego Stepu…

Gdy pierwszy raz zetknąłem się z Sagą o Kotołaku Konrada T. Lewandowskiego, było to podczas zimowego wieczoru w zatłoczonym warszawskim tramwaju. Zamarznięte szyby, stłoczony tłum, a ja – z nosem w e-booku, kompletnie nieobecny w tej rzeczywistości. Właśnie wtedy Ksin, ten przeklęty-błogosławiony kotołak, stał się moim literackim przewodnikiem po światach, gdzie magia miesza się z krwią, a przeznaczenie z wolnością wyboru. Teraz, gdy Wydawnictwo Błysk wypuszcza nowe wydanie ‘Ksina Koczownika’ w wersji audio, z Wojciechem Masiakiem za sterami narracji, czuję się jakbym wracał do starego, choć nieco zmienionego przyjaciela.

Lewandowski w piątym tomie sagi dokonuje ciekawego zabiegu – łamie konwencję fantasy, przenosząc swojego bohatera w przestrzeń mitu. To już nie tylko kolejna przygoda w Międzykontynencie, ale podróż w głąb siebie, w ‘Świat Błądzących Gwiazd’. Słuchając, miałem wrażenie, że autor postanowił podarować swojemu dziełu drugie dno – warstwę uniwersalną, niemal archetypiczną. Ksin po magicznym rozdwojeniu staje się kimś więcej niż tylko wojownikiem – musi zmierzyć się z rolą męża, ojca, władcy. I tu właśnie tkwi sedno tej części – nie w kolejnych potyczkach (choć i tych nie brakuje), ale w wewnętrznej walce o zrozumienie siebie i swoich relacji z ukochaną Amarelis.

Wojciech Masiak jako narrator to strzał w dziesiątkę. Jego głos – chropowaty, pełen charakteru, idealnie oddaje naturę Ksina. Słuchając, miałem przed oczami step, wiatr owiewający twarz kotołaka, jego zmagania z własnymi demonami. Masiak nie czyta – on opowiada, z odpowiednim natężeniem emocji, z wyczuciem pauzy. Szczególnie udane są sceny dialogowe – każdy bohater ma swój charakterystyczny ton, co w audiobooku trwającym ponad 8 godzin jest nie lada wyczynem. Jedyny zarzut? Momentami miałem wrażenie, że narrator trochę zbyt dosłownie podchodzi do emocjonalnych fragmentów, nie pozostawiając słuchaczowi przestrzeni na własną interpretację.

Porównując ‘Ksina Koczownika’ do innych polskich cykli fantasy, Lewandowski zdecydowanie idzie własną ścieżką. Gdzie Sapkowski stawia na moralne dylematy, a Piekara na mrok i religię, nasz autor buduje opowieść o tożsamości, o byciu rozdartym między naturą a wychowaniem. To trochę jak słuchanie współczesnej baśni – znajome motywy, ale podane w nowej, świeżej formie. Co ciekawe, podczas gdy poprzednie części bardziej stawiały na akcję, ta odsłona zwalnia tempo, dając bohaterom przestrzeń do rozwoju. I choć niektórzy recenzenci narzekają na spowolnienie, ja uważam to za zaletę – w końcu nawet kotołak potrzebuje chwili wytchnienia.

Czy warto sięgnąć po tę wersję audio? Jeśli lubicie fantasy z polskim rodowodem, które nie boi się eksperymentować – jak najbardziej. To nie tylko rozrywka, ale i swego rodzaju literacka medytacja nad tym, co znaczy być sobą w świecie pełnym oczekiwań. A jeśli jesteście nowi w uniwersum Lewandowskiego – może warto zacząć od początku sagi, by w pełni docenić ewolucję Ksina. Dla mnie osobiście ‘Ksin Koczownik’ to jak spotkanie po latach – znajome, ale wzbogacone o nowe doświadczenia. I choć może nie powala tempem jak niektóre poprzednie części, to zostawia po sobie coś więcej niż tylko adrenalinę – zostawia pytania, nad którymi długo się myśli po wyłączeniu odtwarzacza.

Na kolejne spotkanie przy dźwiękach fantastycznych światów zaprasza Was Tomasz Wiśniewski. Trzymajcie uszy otwarte!