Miecz przeznaczenia – Andrzej Sapkowski audiobook – Zanurz się w magiczny świat Wiedźmina

Opis

Cześć, wy fani fantastyki i miłośnicy dobrych historii!

Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o audiobooku “Miecz Przeznaczenia” Andrzeja Sapkowskiego w wykonaniu Zespołu Lektorów, wiedziałem, że to będzie coś wyjątkowego. Jako bloger zajmujący się kulturą popularną i fan sagi o Wiedźminie od lat, nie mogłem się doczekać, by zanurzyć się w ten świat po raz kolejny – tym razem w formie słuchowiska, które obiecuje przenieść mnie prosto do Brokilonu, wśród szumiących drzew i napiętych łuków driad. I powiem wam jedno: nie zawiodłem się ani trochę!

Zacznijmy od tego, co sprawia, że “Miecz Przeznaczenia” to klasyka polskiej fantastyki. Opowiadanie, które jest częścią tomu o tym samym tytule, zabiera nas w podróż z Geraltem z Rivii, który tym razem zostaje wynajęty przez króla Venzlava z Brugge, by dostarczyć poselstwo do tajemniczego lasu driad. Jak to u Sapkowskiego bywa, nic nie jest proste – w Brokilonie czeka na niego nie tylko niebezpieczeństwo, ale i moralne dylematy, które tak uwielbiamy w jego prozie. Spotkanie z rannym Freixenetem, dawnym przyjacielem odczarowanym z postaci kormorana, i poszukiwanie zaginionej księżniczki to tylko wierzchołek góry lodowej. Sapkowski po mistrzowsku splata akcję, humor i filozoficzne rozważania o przeznaczeniu, naturze człowieka (i nieludzi) oraz granicach lojalności. To jedna z tych historii, które zostają z tobą na długo po zakończeniu – jak dobra rozmowa przy ognisku w chłodny wieczór.

Muszę przyznać, że mam osobisty sentyment do tego typu opowieści. Pamiętam, jak kiedyś, pisząc dla mojego bloga serię artykułów o polskich bestsellerach, próbowałem rozgryźć, co sprawia, że takie historie jak Wiedźmin wciąż przyciągają tłumy. Doszedłem wtedy do wniosku, że to nie tylko świetna fabuła, ale i sposób, w jaki Sapkowski łączy nasze swojskie, słowiańskie klimaty z uniwersalnymi pytaniami o życie. “Miecz Przeznaczenia” to idealny przykład – las Brokilonu przypomina mi trochę te mazowieckie knieje, w których gubiłem się jako dzieciak, a driady… cóż, kto nie chciałby spotkać takiej strażniczki lasu, co?

Przejdźmy jednak do tego, co w audiobooku najważniejsze – słuchowiskowej magii. Zespół Lektorów pod batutą Krzysztofa Gosztyły to prawdziwy majstersztyk. Gosztyła jako narrator wprowadza nas w świat Sapkowskiego z takim wyczuciem, że czujesz, jakbyś sam siedział przy stole w karczmie, słuchając opowieści starego barda. A potem mamy całą plejadę gwiazd: Krzysztof Banaszyk jako Geralt – szorstki, ale z nutą ciepła, Anna Dereszowska jako Yennefer – zmysłowa i nieustępliwa, Sławomir Pacek jako Jaskier, który brzmi, jakby zaraz miał chwycić lutnię i zaśpiewać balladę. Każdy głos jest idealnie dopasowany do postaci, a efekty dźwiękowe – szelest liści, brzęk mieczy, odległe okrzyki – sprawiają, że to nie jest zwykłe słuchanie, a pełnoprawna podróż. Jeśli zamkniesz oczy, niemal poczujesz zapach mokrej ziemi w Brokilonie.

Co mnie szczególnie urzekło? To, jak dobrze udało się oddać humor Sapkowskiego. Scena, w której Geralt rozmawia z Freixenetem, ma w sobie ten specyficzny, cierpki dowcip, który w słuchowisku brzmi jeszcze lepiej niż na papierze. Z kolei momenty napięcia, jak spotkanie z driadami, są tak intensywne, że aż wstrzymujesz oddech. Długość – 2 godziny i 23 minuty – to idealny czas, by wciągnąć się w historię, ale nie zmęczyć. Choć powiem szczerze: chciałbym, żeby trwało dłużej!

Nie jest to jednak produkcja bez wad. Czasami natłok postaci i głosów może być lekko dezorientujący, zwłaszcza jeśli nie znasz serii na wylot. Dla kogoś, kto dopiero zaczyna przygodę z Wiedźminem, pewne nawiązania mogą umknąć. Z drugiej strony, dla fanów to prawdziwa gratka – słychać, że lektorzy i twórcy audiobooka sami kochają ten świat. Audiofilom mogę też zarzucić, że jakość dźwięku w niektórych momentach mogłaby być bardziej dopieszczona – ale to czepianie się na siłę, bo całość i tak wbija w fotel.

Porównując “Miecz Przeznaczenia” do innych dzieł Sapkowskiego, przypomina mi trochę “Ostatnie Życzenie” – obie historie są zbiorem krótszych form, które razem budują większy obraz. Jeśli jednak lubicie epickie fantasy w stylu Tolkiena czy szybkie, awanturnicze opowieści jak te o Fafhrdzie i Szarym Kocurze Fritza Leibera, tu też znajdziecie coś dla siebie. To taki miks przygody i zadumy, który wyróżnia polską fantastykę na tle świata.

Komu polecam ten audiobook? Fanom Wiedźmina – oczywista oczywistość. Ale też tym, którzy szukają wciągającej historii na krótką podróż czy wieczór przy herbacie. To doświadczenie słuchowe, które pokazuje, jak wiele można wycisnąć z formy audiobooka – zwłaszcza w tej słuchowiskowej odsłonie. A najlepsze? Możecie znaleźć go w darmowych zasobach online, co tylko dodaje smaczku tej przygodzie.

Słuchając “Miecza Przeznaczenia”, przypomniałem sobie, dlaczego tak lubię pisać o kulturze popularnej. To nie tylko rozrywka – to sposób, by na chwilę przenieść się gdzie indziej, spojrzeć na świat oczami Geralta czy driad. I choć nie raz analizowałem na moim podcaście, jak książki przechodzą w inne media, ta produkcja udowadnia, że audiobook może być sztuką samą w sobie. Więc jeśli macie ochotę na coś, co was wciągnie, rozbawi i zmusi do myślenia – bierzcie się za słuchanie!

Do usłyszenia w kolejnej przygodzie, wasz Tomek Wiśniewski!
Tomasz Wiśniewski