Moody. Historia jednego masażu – Penelope Ward audiobook – Zakazana namiętność na wyciągnięcie ręki
Próbka audiobooka
Posłuchaj próbki, aby poczuć opowieść.
Zanurz się w zmysłowy świat Penelope Ward, gdzie głos Magdaleny Emilianowicz ożywia historię Wren i Daxa Moody’ego. Tajemniczy milioner i masażystka, która nie może oprzeć się jego magnetyzmowi, spotykają się wbrew rozsądkowi. Ich rozmowy przeradzają się w iskry, a napięcie rośnie jak burza nad horyzontem – ale jego mroczna przeszłość stawia mur między nimi. Słuchanie tego romansu to podróż przez pragnienia i rozczarowania, gdzie każdy dotyk brzmi jak obietnica. Idealne dla tych, którzy lubią historie pełne emocji i zakazanych uczuć. Odkryj “Moody. Historia jednego masażu” i rozpocznij darmowe doświadczenie słuchania na ezaudioksiazki.pl już dziś.
Opis
Cześć, miłośnicy literackich emocji i dźwiękowych podróży!
Gdy tylko zobaczyłem nowość od Editio Red – „Moody. Historia jednego masażu” Penelope Ward w interpretacji Magdaleny Emilianowicz – od razu wiedziałem, że to musi być coś dla moich słuchaczy. Jako człowiek, który od lat analizuje popkulturę przez pryzmat emocji i społecznych trendów, nie mogłem przejść obojętnie obok tej pozycji. Zwłaszcza że ostatnio na moim blogu tak żywo dyskutowaliśmy o współczesnych romansach, które potrafią zaskakiwać głębią pod warstwą pozornie lekkiej fabuły.
Zacznijmy od pierwszej iskry – już sam pomysł na fabułę jest intrygujący. Masażystka Wren i tajemniczy Dax Moody – to brzmi jak przepis na klasyczny romans erotyczny, ale Penelope Ward, jak to ona, wplata tu elementy, które wychodzą poza schemat. Słuchając, miałem momentami wrażenie, że to jak obserwowanie dobrego filmu romantycznego – scena za sceną, emocja za emocją. A to wszystko dzięki fenomenalnej interpretacji Magdaleny Emilianowicz, która głosem potrafi oddać zarówno napięcie erotyczne, jak i te subtelniejsze emocjonalne niuanse.
Pamiętam, jak rok temu analizowałem na blogu fenomen „Pięćdziesięciu twarzy Greya” i jak dyskutowaliśmy z czytelnikami o tym, co właściwie sprawia, że niektóre erotyki stają się kultowe. „Moody” ma wiele z tych cech – jest tu chemia między bohaterami, są sceny, które podnoszą temperaturę, ale też prawdziwy emocjonalny bagaż, szczególnie po stronie Daxa. To nie jest tylko „seksowna” historia – to opowieść o ranach, które nosimy i o tym, jak trudno czasem pozwolić sobie na bliskość.
Magdalena Emilianowicz jako narratorka to strzał w dziesiątkę. Jej głos ma tę specyficzną, lekko chropowatą barwę, która idealnie pasuje do klimatu powieści. Sceny masażu? Słyszałem niemal każdy dotyk. Napięcie między postaciami? Czułem je w powietrzu. A te momenty, gdy Dax odpycha Wren – aż chciałem krzyczeć „nie rób tego!”. To właśnie magia dobrego audiobooka – gdy narratorka potrafi wciągnąć cię w świat historii tak, że zapominasz, gdzie jesteś.
Porównując „Moody” do innych współczesnych romansów, widzę wyraźnie, że Ward nie boi się eksperymentować z formą. To nie jest kolejna kopią „Greya”, choć pewne motywy są podobne. Jest tu więcej ironii, więcej samoświadomości bohaterów. Wren nie jest naiwną dziewczyną – to kobieta, która wie, czego chce, ale też potrafi przyznać się do błędów. A Dax? Cóż, jego tajemnica naprawdę zaskakuje – nie spodziewałem się takiego zwrotu akcji!
Dla kogo jest ten audiobook? Na pewno dla fanów Ward – autorka nie zawodzi w kwestii emocji i napięcia. Dla tych, którzy lubią romanse z pazurem, gdzie erotyka nie przysłania psychologicznej głębi. I dla wszystkich, którzy – tak jak ja – wierzą, że dobry romans to nie tylko „ładna historia”, ale też opowieść o naszych lękach i pragnieniach. 9 godzin i 54 minuty? Minęły jak z bicza strzelił!
Kilka słów o produkcji – Editio Red jak zwykle na wysokim poziomie. Dźwięk czysty, bez zbędnych szmerów, a podział na rozdziały ułatwia słuchanie. Brakowało mi tylko może nieco bardziej rozbudowanych dźwiękowych „smaczków” – delikatnej muzyki czy efektów, które podkreśliłyby kluczowe sceny. Ale to tylko moje audiobookowe fanaberie.
Czy są wady? Dla niektórych może być za mało „erotyku”, a za dużo psychologii. Kilka wątków potoczyło się dla mnie zbyt przewidywalnie. Ale to naprawdę drobiazgi w kontekście całości. Najważniejsze, że po zakończeniu zostało to uczucie… no wiecie, gdy chce się wrócić do ulubionych scen i przeżyć je jeszcze raz. I właśnie to uwielbiam w dobrych romansach.
Wasz kulturożerny przewodnik,
Tomasz Wiśniewski
PS. A jeśli słuchaliście już „Moody’ego”, dajcie znać w komentarzach – pogadamy o tej scenie w kuchni! Wiecie, o której mówię…
Dodatkowe informacje
Autor | |
---|---|
Lektor | |
Język | Polski |
Długość | 9H 54min |