Morfina – Szczepan Twardoch audiobook – Cyniczny bon-vivant w transowej opowieści o upadku i historii
Próbka audiobooka
Posłuchaj próbki, aby poczuć opowieść.
Zanurz się w mroczny świat “Morfiny” Szczepana Twardocha, mistrzowsko odczytanej przez Macieja Stuhra. Konstanty Willemann, cyniczny warszawiak o rozdartej duszy, ucieka od patriotycznych haseł w objęcia morfiny i hulaszczego życia. Kampania wrześniowa i okupacja wciągają go w wir historii, przed którym nie ma ucieczki. Ta odważna, transowa powieść pulsuje jak żywy organizm, budząc niepokój i fascynację. Słuchając, poczujesz duszny klimat przedwojennej Warszawy i smak moralnego rozdarcia. Idealne dla tych, którzy lubią niejednoznacznych bohaterów i literaturę, która tnie jak brzytwa. Odkryj “Morfina” i rozpocznij darmowe doświadczenie słuchania na ezaudioksiazki.pl już dziś.
Opis
Drodzy miłośnicy literackich podróży przez dźwięk i słowo,
Gdy po raz pierwszy sięgnęłam po audiobook „Morfina” Szczepana Twardocha w interpretacji Macieja Stuhra, nie spodziewałam się, że ta podróż przez wojenną Warszawę tak głęboko poruszy moje krytyczne i ludzkie struny. Jako osoba, która spędziła lata analizując polską prozę współczesną, często zastanawiam się, gdzie kończy się literacka prowokacja, a zaczyna autentyczne studium człowieczeństwa. Twardoch, jak zwykle, nie daje łatwych odpowiedzi.
Konstanty Willemann to postać, która nie daje o sobie zapomnieć – warszawski dandys o niemieckich korzeniach, morfinista i antybohater w czasach, gdy literatura polska przyzwyczaiła nas do romantycznych powstańców. Słuchając jego monologów wewnętrznych, miałam nieodparte wrażenie, że oto Gombrowicz spotyka się z Bukowskim w ciemnej alejce przedwojennej Warszawy. Twardoch mistrzowsko balansuje między fizjologiczną dosadnością a filozoficzną głębią, a Stuhr tę ambiwalencję wydobywa z iście aktorską maestrią.
Pamiętam, jak podczas jednego z krakowskich spotkań autorskich dyskutowaliśmy o tym, czy literatura ma obowiązek być „przyzwoita”. „Morfina” zdaje się celowo łamać tę konwencję – wulgaryzmy są tu nie tyle ozdobnikiem, co narzędziem demaskowania fałszywej pruderii. Choć przyznaję, jak recenzentka Amelia, że momentami ich natężenie może męczyć, to w kontekście rozpadu osobowości głównego bohatera nabierają one szczególnego sensu.
Maciej Stuhr jako narrator to strzał w dziesiątkę. Jego głos – chropowaty, pełny ironii i wewnętrznego napięcia – idealnie współgra z dekadencką atmosferą powieści. Szczególnie zapadły mi w pamięć sceny w szpitalu, gdzie Stuhr potrafi jednym westchnieniem oddać zarówno fizyczne cierpienie, jak i metafizyczną rozpacz bohatera. To jedna z tych interpretacji, gdzie aktorstwo nie przysłania tekstu, ale wydobywa z niego nowe znaczenia.
W przeciwieństwie do recenzenta Barta, ja nie odczuwałam zmęczenia materiałem. Owszem, „Morfina” to wymagająca lektura, ale jej rytm – bliski jazzowej improwizacji – trzyma w napięciu. Twardoch gra na nerwach czytelnika jak jego bohater na własnym uzależnieniu. A porównania do „Króla” są jak najbardziej na miejscu – obie powieści pokazują, że w twórczości Twardocha historia jest tylko tłem dla uniwersalnych pytań o tożsamość.
Dla kogo ten audiobook? Na pewno nie dla szukających prostych moralnych wskazówek. To proza dla tych, którzy gotowi są zmierzyć się z trudnymi pytaniami – czym jest polskość, gdy nie chce się być bohaterem? Jak zachować własne „ja” w czasach, gdy cały świat wokół się rozpada? I czy w ogóle warto?
Technicznie audiobook stoi na wysokim poziomie – dźwięk czysty, bez zakłóceń, a podział na rozdziały pozwala na wygodne słuchanie. Choć 21 godzin to spore wyzwanie, rytm narracji sprawia, że czas płynie niepostrzeżenie.
Z literackim pozdrowieniem, pozostawiając Was z pytaniami, na które każdy musi odpowiedzieć sobie sam…
Zofia Kowalska
Dodatkowe informacje
Autor | |
---|---|
Lektor | |
Język | Polski |
Długość | 21H 54min |