Odrodzenie feniksa – Monika Skabara audiobook – Rozpal zmysły w płomieniach namiętności

Opis

Cześć, miłośnicy dobrych historii i mocnych emocji! Tomasz Wiśniewski znów zagląda do waszych słuchawkowym światów, by podzielić się wrażeniami z audiobooka, który może was zaskoczyć.

Gdy tylko zobaczyłem okładkę „Odrodzenia feniksa” Moniki Skabary w nowościach Storytela, od razu przypomniały mi się moje studenckie czasy, gdy analizowałem fenomen popularności erotyków po sukcesie „50 twarzy Greya”. Pamiętam, jak wtedy dyskutowaliśmy na zajęciach z komunikacji, że to nie tyle o sceny erotyczne chodzi, co o głębsze potrzeby czytelników – potrzeby emocji, zakazanych fantazji, ale i opowieści o kobiecej sile. I właśnie te wszystkie wątki znalazłem w najnowszej produkcji Wydawnictwa Kobiece.

Masza Bogucka, której głos kojarzę z innych produkcji erotycznych, tym razem prowadzi nas przez skomplikowany świat Avy – kobiety, która próbuje odbudować swoje życie po emocjonalnym trzęsieniu ziemi. I muszę przyznać, że jej interpretacja to prawdziwy majstersztyk! Bogucka ma tę niezwykłą umiejętność modulowania głosem, która sprawia, że każda scena – czy to pełna namiętności, czy dramatyczna – brzmi autentycznie. Gdy Ava spotyka Feniksa po latach, dosłownie czułem gęsią skórkę na plecach – tyle emocji Bogucka potrafiła włożyć w tę scenę.

Fabularnie „Odrodzenie feniksa” to jak dobry serial Netflixa – dynamiczne, pełne zwrotów akcji, ale i momentów, gdy można złapać oddech. Skabara nie poprzestaje na prostym schemacie „ona-on-łóżko”, ale buduje skomplikowaną psychologiczną układankę. Ava to postać z krwi i kości – nie tylko kochanka, ale przede wszystkim matka, przyjaciółka, bizneswoman. I właśnie to połączenie różnych ról kobiecych sprawia, że jej postać brzmi tak współcześnie.

Co ciekawe, słuchając o międzynarodowym konwencie tatuażu, gdzie rozgrywa się część akcji, przypomniałem sobie reportaż o subkulturach, który robiłem na studiach. Wtedy fascynowało mnie, jak tatuaże stały się formą autoekspresji. A Skabara świetnie to wykorzystuje – tatuaże u Avy i Feniksa to nie tylko ozdoby, ale żywe metafory ich duszy.

Dla tych, którzy obawiają się, że to kolejna „erotyka bez polotu” – zapewniam, że znajdziecie tu więcej niż tylko gorące sceny. To opowieść o zaufaniu (albo jego braku), o macierzyństwie w czasach Instagrama, o trudnych wyborach. Momentami przypominało mi to najlepsze fragmenty „Hell” Katarzyny Barlińskiej, ale z większą dbałością o psychologiczne niuanse.

Jeśli chodzi o produkcję – zero zastrzeżeń. Dźwięk czysty, bez zbędnych efektów, które czasami psują audiobooki. I to ważne przy tak emocjonalnej historii – każdy westchnienie, każda pauza są słyszalne. 6 godzin i 21 minut minęło jak z bicza strzelił, a to zawsze dobry znak.

Dla kogo będzie to idealny audiobook? Dla fanów Blanki Lipińskiej, ale też dla tych, którzy w erotyce szukają czegoś więcej niż tylko podniecenia. Dla kobiet (i mężczyzn!), którzy przeżyli zawód miłosny i szukają w literaturze nadziei, że można się podnieść. I dla wszystkich, którzy – jak ja – uwielbiają, gdy lektor potrafi tchnąć życie w słowa.

Czy warto? Jeśli macie ochotę na emocjonalny rollercoaster w wersji audio – jak najbardziej. Tylko ostrzegam – niektóre sceny lepiej słuchać w samotności, chyba że lubicie tłumaczyć współpasażerom w autobusie, dlatego nagle się zaczerwieniliście!

Wasz zawsze zaczytany (i teraz też „zausłuchany”) Tomasz. Do usłyszenia w kolejnych audio-rewelacjach!
Tomasz Wiśniewski