Off to the Races – Elsie Silver audiobook – Namiętny wyścig po miłość i pożądanie

Opis

Cześć, miłośnicy dobrych historii i dźwiękowych podróży! Tomasz Wiśniewski znów na tropie literackich emocji – tym razem z mikrofonem w dłoni i słuchawkami na uszach.

Gdy pierwszy raz zobaczyłem okładkę ‘Off to the Races’ Elsie Silver, od razu przypomniała mi się moja wizyta na targach koni w Janowie Podlaskim – to samo poczucie nieokiełznanej energii, zapach siana zmieszany z adrenaliną, i ta specyficzna mieszanka profesjonalizmu z namiętnością. Audiobook w interpretacji Moniki Wrońskiej okazał się jednak znacznie bardziej wyrafinowany niż moje wspomnienia z hipodromu.

Zacznijmy od świata przedstawionego. Gold Rush Ranch to typowe small town, gdzie wszyscy się znają, plotkują, ale też potrafią zmobilizować się w potrzebie. Silver mistrzowsko buduje tę atmosferę – słuchając, miałem wrażenie, że znam każdego mieszkańca osobiście, jakbym wrócił do rodzinnego Sandomierza, gdzie jako nastolatek pracowałem w gospodarstwie agroturystycznym. Te wspomnienia sprawiły, że szczególnie doceniłem autentyczność opisów codziennego życia na ranczu.

Główny wątek – relacja Van’a i Billie – to klasyczne ‘od nienawiści do miłości’, ale podane w sposób, który nie trąci banałem. Silver igra z czytelnikiem (a w tym przypadku słuchaczem) jak dobry teksański hodowca z mustangiem – raz pozwala się zbliżyć, by za chwilę kopnąć z całej siły. Sceny ich konfliktów są tak elektryzujące, że niemal czułem iskry przeskakujące między słuchawkami. A te dialogi! ‘Ty arogancki, zarozumiały…’ – ileż razy sam słyszałem podobne słowa od dziewczyn w moim życiu (choć zazwyczaj były bardziej uzasadnione).

Monika Wrońska jako narratorka to strzał w dziesiątkę. Jej głos ma tę szczególną właściwość – potrafi być jednocześnie chropowaty jak kora dębu i miękki jak końskie chrapy. W scenach namiętności dodaje nutę zmysłowości, która sprawia, że nagle trzeba regulować głośność w słuchawkach (zwłaszcza w komunikacji miejskiej). A w momentach konfliktów – jej tempo przypomina galopujące mustangi. Szczególnie urzekło mnie, jak odtwarzała charakter Billie – tę mieszankę twardości i wrażliwości, która przypomina mi moją ulubioną bohaterkę z ‘Znachora’ Tadeusza Dołęgi-Mostowicza.

Technicznie audiobook stoi na wysokim poziomie. Dźwięk jest czysty jak górski potok, bez tych irytujących ‘kliknięć’ czy zmian tonu, które potrafią zepsuć nawet najlepszą historię. Produkcja Wydawnictwa NieZwykłe Zagraniczne zasługuje na uznanie – zwłaszcza te subtelne dźwięki tła (parskanie koni, skrzypienie drewna), które dodają realizmu, nie przytłaczając narracji.

Nie jest to jednak pozycja bez wad. Czasami miałem wrażenie, że Silver zbyt mocno polega na sprawdzonych schematach romansu. Te wszystkie ‘przypadkowe’ dotknięcia, ‘niechciane’ spojrzenia – trochę jak w telenoweli ‘Klan’, tylko z końmi w tle. I choć Wrońska stara się ożywić te momenty, czasem nawet jej głos nie może ukryć pewnej przewidywalności fabuły.

Dla porównania – jeśli lubicie klimaty ‘Drive’ Kate Stewart, ale marzy wam się więcej polotu i mniej melodramatu, ‘Off to the Races’ będzie idealnym wyborem. Silver ma jednak coś, czego brakuje wielu współczesnym autorom romansów – umiejętność pisania o namiętności bez popadania w pornografię, i o miłości bez cukierkowatości.

Komu polecam? Na pewno fanom Joanny Chmielewskiej w jej lżejszych odsłonach, tym, którzy cenią sobie inteligentny humor i dobrze zbudowane postaci. To idealna propozycja na długie jesienne wieczory, zwłaszcza jeśli macie ochotę na coś, co rozgrzeje nie tylko duszę. I uwaga – mimo że to romans, nie brakuje tu wartkiej akcji, która trzyma w napięciu niemal jak kryminał Marka Krajewskiego.

Czy warto wydać pieniądze na tę pozycję? Jeśli szukacie czegoś więcej niż tylko taniej rozrywki – zdecydowanie tak. To audiobook, który zostaje w pamięci na długo po zakończeniu słuchania, jak dobre wino po degustacji w winnicy Turnaua. A dla tych, którzy jeszcze wahają się przed zakupem – warto śledzić promocje, bo czasami można trafić na darmowy fragment lub cały audiobook za darmo w ramach różnych akcji wydawniczych.

Kończąc tę recenzję, przypominam sobie słowa mojej babci: ‘Prawdziwe historie miłosne są jak dobre konie – potrzebują czasu, by pokazać swój charakter’. Silver i Wrońska udowodniły, że w świecie audiobooków też to się sprawdza. Do usłyszenia przy kolejnych literackich odkryciach – może następnym razem porozmawiamy o czymś, co poruszy nas równie mocno, jak galopująca para Van’a i Billie. Trzymajcie słuchawki w gotowości!
Tomasz Wiśniewski