Operacja Mir – Remigiusz Mróz audiobook – Tajemnica, która wciąga jak wir chaosu

Opis

Drodzy miłośnicy mrocznych zakamarków literatury i słuchacze, którzy nie boją się zagłębić w otchłań ludzkiej psychiki,

Gdy tylko dotarł do mnie audiobook “Operacja Mir” Remigiusza Mroza, od razu poczułem, że to będzie coś więcej niż zwykła rozrywka. Jako badacz ludzkich lęków i miłośnik polskiej literatury grozy, sięgnąłem po tę pozycję z mieszanką ekscytacji i profesjonalnej ciekawości. I muszę przyznać – nie zawiodłem się, choć nie wszystko w tej produkcji było idealne.

Remigiusz Mróz, autor którego śledzę od lat, po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem w splataniu wątków historycznych z pulsującą współczesnością. “Operacja Mir” to kontynuacja “Projektu Riese”, gdzie tajemnice nazistowskich podziemi mieszają się z koncepcją alternatywnych rzeczywistości. Już sam ten motyw przypomniał mi moje badania nad ludowymi podaniami o portalach do innych wymiarów – w polskiej tradycji jest tego pełno, od dziupli w starych dębach po zapadłe piwnice dworów.

Słuchowiskowa forma audiobooka to prawdziwy rollercoaster emocji. Zespół lektorów – Michał Żurawski, Kornelia Strzelecka, Magdalena Koleśnik, Karolina Gorczyca i Krzysztof Czeczot – tworzy prawdziwie teatralne doświadczenie. Szczególnie urzekła mnie interpretacja Żurawskiego, który głosem Parkera potrafi przekazać całą gamę emocji – od dezorientacji przez determinację po czystą grozę. To przypomina mi moją pracę nad krótkometrażówką grozy, gdzie aktorzy musieli oddać napięcie między rzeczywistością a halucynacją.

Jednakże, jak to często bywa z eksperymentalnymi formami, nie wszystko działa idealnie. Efekty dźwiękowe, choć ambitne, czasem przytłaczają dialogi, a muzyczne tło bywa zbyt natrętne. To tak, jakby reżyser Maciej Zych zapomniał, że w horrorze najstraszniejsze jest to, czego nie słyszymy wyraźnie. Pamiętam z moich badań nad psychologią strachu – najskuteczniejsze są te dźwięki, które ledwo muskają granicę percepcji, budząc niepokój, a nie irytację.

Fabuła to prawdziwy labirynt, gdzie każdy korytarz Kompleksu Riese prowadzi do nowej zagadki. Mróz brawurowo łączy wątki historyczne z science fiction, choć momentami gubi się w swoich własnych meandrach. Natasza, która przeczesuje tunele w poszukiwaniu Parkera, to postać, która zapada w pamięć – jej determinacja przypomina mi bohaterki słowiańskich podań, które zapuszczały się w podziemne królestwa, by ratować ukochanych.

Porównując “Operację Mir” do innych dzieł Mroza, widzę ewolucję jego stylu. To już nie tylko thriller prawniczy jak w serii o Chyłce, ale pełnokrwista mieszanka gatunkowa. Gdybym miał szukać analogii, przypomina mi to nieco “Metro 2033” Głuchowskiego, ale z wyraźnie polskim DNA – tym samym, które fascynowało mnie podczas zbierania opowieści o podziemnych tunelach pod Wawel.

Dla kogo jest ten audiobook? Na pewno dla tych, którzy lubią, gdy historia obejmuje ich ze wszystkich stron. To nie jest lektura do poduszki – raczej doświadczenie, które wymaga skupienia, jak seans w kinie. Jeśli jednak wolicie tradycyjne audiobooki w wykonaniu jednego lektora, możecie poczuć pewien dyskomfort. Ja osobiście doceniam eksperyment, choć rozumiem głosy krytyki.

Największą siłą “Operacji Mir” jest to, jak Mróz gra z naszymi podstawowymi lękami – przed utratą tożsamości, przed obcością, przed tym, że rzeczywistość może w każdej chwili runąć jak domek z kart. To właśnie te uniwersalne motywy, ubrane w polski kostium historyczny, sprawiają, że ta produkcja zostaje w głowie na długo po zakończeniu słuchania.

Z mrocznymi pozdrowieniami z krainy literackich niepokojów,
Piotr Czarny