Pieśń krwi – Anthony Ryan audiobook – Epicka podróż przez mrok i przeznaczenie
Próbka audiobooka
Posłuchaj próbki, aby poczuć opowieść.
Zanurz się w mroczny świat “Pieśni krwi” Anthony’ego Ryana, debiutanckiej perły fantasy, której głosem jest hipnotyzujący Marcin Przybylski. Vaelin Al Sorna, oddany Szóstemu Zakonowi jako dziecko, staje się mieczem sprawiedliwości, walcząc z wrogami i własnym losem. Krwawe wojny i intrygi króla Janusa rzucają go w wir przeznaczenia, które wstrząśnie Królestwem. Słuchanie tej opowieści to jak stąpanie po krawędzi przepaści – czujesz dreszcz, słyszysz brzęk stali, przeżywasz każdą zdradę. Idealne dla tych, którzy kochają wciągające sagi pełne emocji. Odkryj “Pieśń krwi” i rozpocznij darmowe doświadczenie słuchania na ezaudioksiazki.pl już dziś.
Opis
Cześć, fani epickich historii i dźwiękowych przygód!
Kiedy pierwszy raz usłyszałem o “Pieśń krwi” Anthony’ego Ryana, pomyślałem sobie: ‘No dobrze, kolejna książka fantasy, pewnie pełna smoków i magii, ale co nowego może wnieść do gatunku?’ Cóż, moi drodzy, już po pierwszych minutach słuchania tego audiobooka w wykonaniu Marcina Przybylskiego zrozumiałem, że to nie jest zwykła historia. To prawdziwa perełka, która łączy w sobie wszystko, co kocham w fantastyce: wciągającą fabułę, postacie, które zapadają w pamięć, i ten dreszczyk emocji, kiedy losy świata wiszą na włosku. Jeśli lubicie “Grę o tron” albo epickie sagi Brandona Sandersona, to “Pieśń krwi” totalnie was zahipnotyzuje.
Zacznijmy od tego, co mnie osobiście poruszyło. Vaelin Al Sorna, główny bohater, to dzieciak, który w wieku dziesięciu lat zostaje oddany do Szóstego Zakonu – takiego trochę zakonnego boot campu, gdzie zamiast harcerstwa uczą cię, jak być wojownikiem Wiary. Brzmi jak początek klasycznej opowieści o dojrzewaniu, prawda? Ale to, co mnie uderzyło, to sposób, w jaki Ryan pokazuje jego wewnętrzną walkę. Nienawiść do ojca, który go porzucił, miesza się z lojalnością wobec nowego ‘rodzinnego’ Zakonu. To taki motyw, który od razu skojarzył mi się z moimi własnymi doświadczeniami – może nie walczyłem mieczem, ale pamiętam, jak pisząc na blogu o bestsellerach w Polsce, szukałem odpowiedzi, dlaczego niektóre historie tak bardzo nas poruszają. W “Pieśń krwi” znalazłem echo tych poszukiwań: młodzi ludzie, którzy próbują zrozumieć swoje miejsce w świecie, a przy tym zmagają się z przeszłością.
Sama historia jest jak rollercoaster – mamy tu krwawe bitwy, polityczne intrygi i króla Janusa, który jest tak sprytny, że aż podejrzany. Ryan świetnie buduje świat, w którym przeznaczenie gra pierwsze skrzypce, a pragnienia schodzą na dalszy plan. ‘Pragnienie nic nie znaczy. Przeznaczenie jest wszystkim’ – ten cytat z książki chodzi mi po głowie od tygodni. To nie jest zwykłe fantasy o ratowaniu księżniczek; to opowieść o tym, jak bardzo jesteśmy pionkami w grze losu. I choć brzmi to poważnie, Anthony Ryan ma talent do wplatania momentów, które rozładowują napięcie – trochę jak ja w moich podcastach, gdy próbuję rozbawić słuchaczy po ciężkiej analizie.
A teraz przejdźmy do tego, co sprawia, że audiobookowa wersja “Pieśń krwi” to prawdziwy majstersztyk – Marcin Przybylski. Jego głos to po prostu magia. Kiedy czyta sceny walki, czujesz, jakbyś sam trzymał miecz; kiedy oddaje emocje Vaelina, masz ciarki na plecach. Przybylski ma tę rzadką umiejętność, że potrafi zagrać zarówno młodego, zagubionego chłopaka, jak i zahartowanego wojownika. Długość audiobooka – prawie 30 godzin – może brzmieć jak maraton, ale dzięki jego narracji ani przez chwilę się nie nudziłem. Jako były DJ radiowy wiem, jak ważne jest, żeby głos prowadził słuchacza przez historię, i tutaj Przybylski robi to bezbłędnie. Jakość dźwięku też jest na najwyższym poziomie – żadnych szumów, wszystko czyste i wyraźne, co tylko potęguje immersję.
Czy jest coś, co mi się nie podobało? Cóż, jeśli miałbym się czepiać, to może początek trochę się wlecze – первые kilka rozdziałów to głównie wprowadzenie do świata i szkolenia Vaelina. Dla kogoś, kto woli akcję od razu, może to być mały zgrzyt. Ale jak już się rozkręci, nie ma zatrzymania. Druga rzecz to tłumaczenie Marcina Kiszely – świetne, naprawdę oddaje klimat oryginału, ale czasem niektóre zwroty brzmią zbyt dosłownie, jakby prosto z angielskiego. To drobiazg, ale jako ktoś, kto analizuje kulturę popularną, zwracam uwagę na takie niuanse.
Porównując “Pieśń krwi” do innych dzieł, od razu przychodzą mi na myśl Joe Abercrombie i jego mroczna, cyniczna fantastyka albo Brandon Sanderson z jego rozbudowanymi światami. Ryan ma w sobie coś z obu – potrafi być brutalny i realistyczny, ale też nie boi się mitologicznych akcentów. Pamiętam, jak na podcaście rozkładałem na czynniki pierwsze ekranizację “Wojny polsko-ruskiej” i zachwycałem się, jak dobrze można przenieść ducha książki na inny nośnik. Tutaj audiobook robi to samo – oddaje esencję powieści Ryana, a Przybylski dodaje jej nową warstwę.
Komu polecam ten audiobook? Jeśli jesteście fanami fantastyki, która nie boi się zadawać trudnych pytań o lojalność, tożsamość i przeznaczenie, to “Pieśń krwi” jest dla was. To też idealna propozycja dla tych, którzy lubią długie, wciągające słuchowiska – takie, przy których można zaszyć się pod kocem z herbatą albo zgubić się w drodze do pracy. A najlepsze? Możecie złapać go za darmo na niektórych platformach – to prawdziwa gratka dla łowców audiobookowych skarbów.
Na koniec jeszcze jedna osobista refleksja. Słuchając “Pieśń krwi”, przypomniałem sobie, dlaczego tak bardzo lubię analizować kulturę popularną. To historie takie jak ta – pełne emocji, konfliktów i ludzkich dylematów – przypominają mi, że literatura, nawet ta fantastyczna, zawsze mówi coś o nas samych. Vaelin walczy ze swoim losem, a ja, pisząc tę recenzję, walczę z pokusą, żeby od razu odpalić kolejny tom serii. I wiecie co? Chyba przegram tę walkę – i bardzo się z tego cieszę.
Do usłyszenia w kolejnej dźwiękowej przygodzie, Tomek Wiśniewski
Tomasz Wiśniewski
Dodatkowe informacje
Autor | |
---|---|
Lektor | |
Język | Polski |
Długość | 29H 33min |