Przygody Sherlocka Holmesa – Arthur Conan Doyle audiobook – Rozwiązuj zagadki z mistrzem dedukcji!

Opis

Cześć, miłośnicy literackich zagadek i nocnych sesji z audiobookami! Tomasz Wiśniewski tu, wasz przewodnik po meandrach kultury popularnej, który dziś zabierze was w podróż do mglistego Londynu końca XIX wieku.

Gdy pierwszy raz usłyszałem charakterystyczny głos Borysa Szyca w „Przygodach Sherlocka Holmesa”, momentalnie przeniosłem się pamięcią do mojego dzieciństwa w Łodzi, kiedy to z wypiekami na twarzy śledziłem telewizyjne powtórki serialu z Jeremym Brettem. Dziś, po latach, mogę powiedzieć, że audiobook w wykonaniu Szyca to jak spotkanie starego przyjaciela – znajome, ale wciąż potrafiące zaskoczyć.

Arthur Conan Doyle stworzył coś więcej niż tylko zbiór opowiadań detektywistycznych. To prawdziwy literacki fenomen, który – niczym nasz rodzimy „Wiedźmin” – przekroczył granice gatunku. Słuchając tych historii, nie sposób nie zauważyć, jak bardzo współczesne seriale kryminalne (od „Mindhuntera” po „True Detective”) zawdzięczają właśnie Holmesowskiej metodzie dedukcji. Borys Szyc, nasz polski „lektor pierwszej ligi”, wydobywa z tekstu wszystkie te niuanse – jego interpretacja to prawdziwy majstersztyk aktorski. Gdy Holmes wygłasza swoje słynne „Elementarne, drogi Watsonie”, mam wrażenie, że Szyc niemal mruży oczy z wyższością, tak jak to robił Brett w kultowej ekranizacji.

Co szczególnie urzekło mnie w tym audiobooku? Przede wszystkim sposób, w jaki narrator oddaje kontrast między chłodną analitycznością Holmesa a ciepłym, nieco naiwnym humanizmem Watsona. To właśnie ta chemia między postaciami sprawia, że po ponad stu latach wciąż wracamy do tych opowieści. Pamiętam, jak podczas jednego z moich podcastów dyskutowaliśmy o współczesnych adaptacjach Holmesa – od Cumberbatcha po Downeya Jr. – i doszliśmy do wniosku, że sekret sukcesu tkwi w idealnej proporcji między geniuszem a ludzkimi słabościami bohatera. Szyc doskonale to wyważa.

Technicznie audiobook stoi na wysokim poziomie – dźwięk jest czysty, a tempo narracji idealne zarówno dla wieczornego relaksu, jak i porannego joggingu (testowane na moich własnych treningach!). Jedyny zarzut? Czasami żałowałem, że poszczególne opowiadania nie są poprzedzone krótkimi wstawkami muzycznymi, które podkreśliłyby przejścia między historiami – tak jak to robią np. w audycjach „Trójki”.

Dla kogo będzie to idealny wybór? Dla fanów kryminałów oczywiście, ale też dla wszystkich, którzy cenią sobie inteligentną rozrywkę. Jeśli podobały wam się takie produkcje jak „Gra o tron” (tak, wiem, zupełnie inny gatunek!), ale ze względu na warstwę intelektualną, to Holmes będzie strzałem w dziesiątkę. Polecam szczególnie wersję audio – Szyc dodaje tej prozie nowego wymiaru, sprawiając, że tekst napisany w 1892 roku brzmi świeżo i współcześnie.

Czy warto sięgnąć po tę pozycję? Pytanie retoryczne! To klasyk, który – podobnie jak „Pan Tadeusz” w naszej rodzimej literaturze – powinien znać każdy szanujący się miłośnik dobrej literatury. A audiobook w wykonaniu Borysa Szyca to prawdopodobnie najlepszy sposób, by poznać (lub odświeżyć) te historie. Po latach od mojego pierwszego spotkania z Holmesem w łódzkim kinie przy Piotrkowskiej, wciąż znajduję w tych opowiadaniach nowe smaki – dokładnie tak jak w ulubionej kawiarni, gdzie za każdym razem odkrywasz nowy niuans w znanej już mieszance.

Wasz zawsze głodny literackich wrażeń, Tomasz Wiśniewski. I pamiętajcie – świat jest pełen zagadek, wystarczy nauczyć się patrzeć… a w naszym przypadku – słuchać!