Pułapka. Nic nie jest tym, czym się wydaje. Tom pierwszy – Jolanta Maria Kaleta audiobook – Mroczna tajemnica gór, która wciągnie cię bez reszty

Próbka audiobooka

Posłuchaj próbki, aby poczuć opowieść.

Odkryj mrożący krew w żyłach thriller Jolanty Marii Kalety, mistrzowsko opowiedziany przez Marcina Steca. Boże Narodzenie 2011 roku – bracia Czarnowscy ruszają w Góry Izerskie, by odnaleźć legendarną Szczelinę Jeleniogórską, skrywającą nazistowskie skarby. Jednak ich rywalem jest nie tylko polsko-niemiecka ekipa poszukiwaczy, ale i dziennikarz śledczy Jacek Sulima. Gdy góry odsłaniają swoje mroczne sekrety, każdy krok staje się walką o przetrwanie. Zanurz się w tę elektryzującą mieszankę grozy, sensacji i przygody, gdzie nic nie jest tym, czym się wydaje. Idealne dla tych, którzy lubią dreszczyk emocji i zagadki z przeszłości. Odkryj “Pułapka. Nic nie jest tym, czym się wydaje. Tom pierwszy” i rozpocznij darmowe doświadczenie słuchania na ezaudioksiazki.pl już dziś.

ID: 9604836
Gatunek:
Seria:

Opis

Cześć, kochani miłośnicy dobrych historii i audiobooków!

Dziś mam dla Was coś naprawdę wyjątkowego – recenzję audiobooka „Pułapka. Nic nie jest tym, czym się wydaje. Tom pierwszy” autorstwa Jolanty Marii Kalety, w wykonaniu Marcina Steca. Jeśli śledzicie mojego bloga o kulturze popularnej albo słuchacie mojego podcastu, wiecie, że uwielbiam historie, które łączą w sobie elementy tajemnicy, historii i dreszczyku emocji. I powiem Wam od razu – ten thriller to prawdziwa perełka, choć nie obyło się bez kilku zgrzytów. Ale o tym za chwilę. Usiądźcie wygodnie, może z kubkiem gorącej herbaty w ręku, i pozwólcie, że opowiem Wam, dlaczego warto zanurzyć się w tę opowieść.

Na początek kilka słów o fabule, żebyście wiedzieli, czego się spodziewać. Akcja „Pułapki” rozgrywa się w 2011 roku, a jej sercem są Góry Izerskie – miejsce, które samo w sobie jest pełne tajemnic i legend. Mamy tu braci Czarnowskich, hobbystycznych eksploratorów, którzy wraz z żonami przyjeżdżają do starej gajówki, by odnaleźć mityczną Szczelinę Jeleniogórską. To rzekomy schowek pełen skarbów ukrytych przez Niemców pod koniec II wojny światowej. Brzmi jak początek niezłej przygody, prawda? Ale to nie wszystko – w te same rejony wyrusza polsko-niemiecka ekipa profesjonalnych poszukiwaczy oraz Jacek Sulima, dziennikarz specjalizujący się w rozwiązywaniu zagadek historycznych. Wszyscy mają mapy, sprzęt i determinację, ale szybko okazuje się, że góry kryją nie tylko skarby, ale i niebezpieczeństwa – zarówno te przyrodnicze, jak i… powiedzmy, mniej namacalne.

Muszę przyznać, że ta historia od razu mnie wciągnęła, bo przypomina mi trochę moje własne fascynacje historycznymi zagadkami. Pamiętam, jak rok temu pisałem na blogu serię artykułów o powieściach osadzonych w realiach Polski po komunizmie. Odkryłem wtedy, że młodzi czytelnicy szukają opowieści, które pomagają zrozumieć przeszłość, ale podanych w nowoczesnej, dynamicznej formie. „Pułapka” wpisuje się w ten trend, choć zamiast polityki mamy tu wojenne tajemnice i poszukiwania skarbów. To takie połączenie Indiany Jonesa z lokalnym, polskim kolorytem – Góry Izerskie stają się tu niemal osobnym bohaterem, pełnym mroku i niepewności. Czytając (a raczej słuchając), niemal czułem ten zimowy wiatr i słyszałem skrzypienie śniegu pod butami. To właśnie magia dobrze opowiedzianej historii.

Przejdźmy do kluczowych tematów, bo jest o czym mówić. „Pułapka” to przede wszystkim opowieść o poszukiwaniu – nie tylko skarbów, ale i prawdy o przeszłości. Motyw II wojny światowej jest tu bardzo silny i świetnie wpisuje się w polską literaturę, która często wraca do tego okresu, próbując rozliczyć się z historią. Mamy tu też rywalizację między grupami poszukiwaczy, co dodaje fabule dynamiki – każdy chce być pierwszy, każdy ma swoje sekrety. Ale to, co naprawdę mnie zaintrygowało, to elementy grozy. Jolanta Maria Kaleta wplata w swoją opowieść nutę niepokoju, która sprawia, że czasem słuchasz z zapartym tchem, zastanawiając się, co czai się za kolejnym drzewem. Tytułowa pułapka to nie tylko metafora trudnych warunków czy ambicji bohaterów – to coś więcej, coś, co odkrywasz wraz z nimi.

Teraz pora na kilka słów o samym doświadczeniu słuchania audiobooka, bo przecież o to głównie chodzi w tej recenzji. „Pułapka” trwa nieco ponad 7,5 godziny, co jest idealną długością na weekendowy maraton słuchania. Narrator, Marcin Stec, to doświadczony lektor, i muszę powiedzieć, że jego wykonanie robi wrażenie. Jego głos ma w sobie taką surowość, która idealnie pasuje do zimowego, górskiego klimatu powieści. Potrafi budować napięcie, szczególnie w momentach, gdy akcja staje się bardziej intensywna – na przykład podczas starć między bohaterami czy w scenach, gdy góry pokazują swoje groźne oblicze. Audio quality jest na wysokim poziomie, bez żadnych zakłóceń czy nierówności w dźwięku, co jest kluczowe, jeśli chcesz się w pełni zanurzyć w historię. Czasem, słuchając audiobooków, zdarza się, że narrator nie do końca oddaje emocje postaci, ale tutaj Marcin Stec radzi sobie świetnie – każda postać ma swój własny charakter, co ułatwia odróżnienie, kto akurat mówi.

Mówiąc o doświadczeniu słuchania, nie mogę nie wspomnieć, że audiobooki to dla mnie coś więcej niż tylko sposób na poznanie historii. To taka forma relaksu, która pozwala mi oderwać się od codzienności. Pamiętam, jak kilka lat temu analizowałem na moim podcaście adaptację „Wojny polsko-ruskiej” Doroty Masłowskiej i porównywałem książkę z filmem. Zdałem sobie wtedy sprawę, jak ważne jest, by głos narratora współgrał z treścią – i w „Pułapce” to się udaje. Marcin Stec nie tylko czyta, ale naprawdę opowiada, a to ogromna różnica.

Oczywiście, nie wszystko jest idealne. Choć fabuła jest wciągająca, zdarzają się momenty, w których akcja nieco zwalnia, a niektóre wątki wydają się niedokończone – ale to pewnie kwestia tego, że mamy do czynienia z pierwszym tomem serii. Kilka recenzji na Storytel, które widziałem, wskazuje na nudę, i choć ja sam tego nie odczułem, mogę zrozumieć, że dla niektórych tempo może być problemem. Średnia ocena 3.9 na podstawie 28 głosów pokazuje, że odbiór jest mieszany, co tylko potwierdza, że nie jest to historia dla każdego. Jeśli szukacie czystego thrillera z nonstop akcją, możecie się trochę rozczarować. Ale jeśli lubicie historie, które powoli budują napięcie i mają w sobie nutę tajemnicy, będziecie zachwyceni.

Porównując „Pułapkę” do innych powieści, od razu przychodzą mi na myśl książki Remigiusza Mroza – szczególnie te z historycznymi zagadkami w tle. Jest tu też coś z Dana Browna, choć w bardziej swojskim, polskim wydaniu. Myślę, że jeśli podobały Wam się takie tytuły jak „Kod da Vinci” czy „Ekspozycja” Mroza, to i ta historia Was wciągnie. Jolanta Maria Kaleta ma jednak swój własny styl – bardziej kameralny, z naciskiem na lokalny koloryt. Góry Izerskie nie są tu tylko tłem, ale pełnoprawnym elementem fabuły, co przypomina mi trochę literaturę górską, którą czytałem jako nastolatek.

Komu poleciłbym ten audiobook? Zdecydowanie fanom thrillerów historycznych i opowieści przygodowych. Jeśli lubicie historie o tajemnicach II wojny światowej, poszukiwania skarbów czy po prostu dobrze zbudowany suspens, to „Pułapka” jest dla Was. Myślę też, że to świetna propozycja dla tych, którzy szukają czegoś lokalnego – polskie góry, polska historia, polscy bohaterowie. A jeśli jesteście nowi w świecie audiobooków, to warto zacząć od czegoś takiego – słuchanie tej historii w wykonaniu Marcina Steca to czysta przyjemność. Niestety, nie jest to darmowy audiobook, ale jeśli macie subskrypcję na Storytel czy innej platformie, na pewno warto dodać go do swojej listy.

Na koniec chciałbym się podzielić osobistą refleksją. Słuchając „Pułapki”, przypomniałem sobie wycieczki w góry z czasów studenckich. Pamiętam, jak z kumplami chodziliśmy po Karkonoszach, snując historie o ukrytych skarbach i tajemniczych miejscach. Ta książka ożywiła we mnie te wspomnienia – to uczucie ekscytacji, gdy odkrywasz coś nowego, ale też respekt dla natury, która zawsze ma nad nami przewagę. Myślę, że właśnie to połączenie osobistych przeżyć z fabułą sprawia, że audiobook experience jest tak wyjątkowe. Nie tylko słuchasz historii, ale też przenosisz się w miejsca i emocje, które gdzieś w Tobie tkwią.

Podsumowując, „Pułapka. Nic nie jest tym, czym się wydaje. Tom pierwszy” to audiobook, który warto sprawdzić, jeśli lubicie thrillery z historycznym tłem i nutą grozy. Jolanta Maria Kaleta stworzyła historię, która wciąga, a Marcin Stec swoim głosem sprawia, że listening experience jest naprawdę satysfakcjonujące. Czekam z niecierpliwością na kolejny tom serii, bo czuję, że to dopiero początek tej przygody. A Wy, co sądzicie o takich historiach? Dajcie znać w komentarzu na blogu albo w mediach społecznościowych – chętnie poznam Wasze wrażenia!

Do usłyszenia wkrótce, trzymajcie się i słuchajcie dobrych historii! Tomek Wiśniewski

Do usłyszenia wkrótce, trzymajcie się i słuchajcie dobrych historii! Tomek Wiśniewski
Tomasz Wiśniewski

Dodatkowe informacje

Autor

Lektor

Język

Polski

Długość

7H 35min