Raczycho – Jacek Ostrowski audiobook – Wciągający kryminał, który wstrząśnie Twoim światem
Próbka audiobooka
Posłuchaj próbki, aby poczuć opowieść.
Odkryj mrożący krew w żyłach świat Zuzy Lewandowskiej w najnowszym tomie serii z papugą! Jacek Ostrowski po raz kolejny udowadnia, że potrafi splatać wciągające kryminalne zagadki z głębokimi ludzkimi dramatami. Tym razem Zuza, zmagając się z nieuleczalną chorobą, rzuca się w wir śledztwa dotyczącego zaginięć dzieci sekretarza partii. Ewa Abart, mistrzyni narracji, prowadzi Cię przez tę emocjonalną rollercoaster, gdzie każdy szept i trzask drzwi nabiera złowieszczego znaczenia. Idealne dla tych, którzy lubią kryminały z duszą, gdzie napięcie rośnie jak fala przed sztormem. Odkryj “Raczycho” i rozpocznij darmowe doświadczenie słuchania na ezaudioksiazki.pl już dziś.
Opis
Cześć, drodzy miłośnicy dobrych historii i dźwiękowych przygód!
Dziś chciałbym podzielić się z Wami moimi wrażeniami z najnowszego audiobooka, który wpadł mi w ręce, a raczej w uszy – „Raczycho” Jacka Ostrowskiego, ósmego tomu popularnej „Serii z papugą”, wydanego przez Skarpę Warszawską. Jeśli śledzicie mojego bloga o kulturze popularnej albo słuchacie mojego podcastu, wiecie, że uwielbiam kryminały, które mają w sobie coś więcej niż tylko zagadkę do rozwiązania. I powiem Wam od razu – ta książka, a raczej jej słuchowisko, to prawdziwa perełka w kategorii „kryminały z duszą”.
Zacznijmy od tego, co mnie osobiście przyciąga do takich historii. Pamiętam, jak rok temu pisałem na blogu serię artykułów o powieściach osadzonych w realiach Polski po transformacji ustrojowej. Dostałem wtedy masę wiadomości od młodych czytelników, którzy szukają książek pomagających zrozumieć przeszłość naszego kraju, ale podanych w nowoczesny, dynamiczny sposób. „Raczycho” wpisuje się w ten trend idealnie, bo choć akcja dzieje się współcześnie, to tło społeczno-polityczne, które Ostrowski kreśli, ma w sobie ten specyficzny posmak polskiej rzeczywistości – trochę groteski, trochę nostalgii, a wszystko to podlane sosem ironii. Słuchając tej historii, czułem się, jakbym znowu siedział w zadymionej knajpie z lat 90., gdzie przy wódce i śledziu rozwiązywało się problemy świata. No, może bez tej wódki, bo Zuza Lewandowska, główna bohaterka, woli stocka i ekstra mocne bez filtra.
Przejdźmy do sedna – o czym jest „Raczycho”? To nie tylko kolejny kryminał z serii, ale też głęboko poruszająca historia osobista. Zuza, którą znamy z poprzednich tomów jako rezolutną i nieustraszoną detektywkę, tym razem staje przed wyzwaniem, które wykracza daleko poza zawodowe zagadki. Dowiaduje się, że ma nowotwór kości, i to taki, na który nie ma lekarstwa. Słuchając, jak zmaga się z tą diagnozą, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że Ostrowski stworzył postać tak prawdziwą, że aż boli. Zuza nie jest heroską bez skazy – to kobieta, która pali jak smok, pije, by zagłuszyć ból, i próbuje ogarnąć chaos swojego życia, zanim będzie za późno. Równolegle prowadzi śledztwo w sprawie zaginięć dzieci sekretarza partii, co dodaje fabule tempa i trzyma w napięciu. Powiedzmy sobie szczerze – to nie jest lekka lektura na plażę. To książka, która wbija się w głowę jak gwóźdź i nie daje o sobie zapomnieć.
Jeśli chodzi o audiobook experience, to muszę przyznać, że słuchanie „Raczycha” było prawdziwą przyjemnością. Ewa Abart, która użyczyła głosu tej historii, robi to z niesamowitą pasją i wyczuciem. Jej interpretacja Zuzy Lewandowskiej jest po prostu mistrzowska – czuć w jej głosie tę zadziorność, ironię, ale też głęboko ukryty ból. Kiedy Zuza rzuca swoje cięte riposty, Ewa potrafi nadać im taki ton, że aż się uśmiechasz pod nosem, a kiedy przychodzą momenty refleksji nad chorobą, jej głos łamie się w sposób, który ściska za gardło. Jakość dźwięku też stoi na wysokim poziomie – żadnych szumów, zakłóceń, wszystko czyste i wyraźne, co w przypadku audiobooków jest dla mnie kluczowe. W końcu listening experience to nie tylko treść, ale też komfort odbioru. Przyznam, że czasem, gdy słucham audiobooków w drodze do pracy, zdarza mi się wyłączyć z historii przez kiepską produkcję. Tutaj nie było tego problemu – Skarpa Warszawska odwaliła kawał dobrej roboty.
Analizując treść, muszę powiedzieć, że to, co najbardziej mnie uderzyło, to sposób, w jaki Ostrowski balansuje między humorem a powagą. Z jednej strony mamy lekkie, zabawne momenty – Zuza ma w sobie coś z bohaterki Joanny Chmielewskiej, tej zadziornej ironii, która sprawia, że nawet w trudnych sytuacjach potrafi rzucić tekstem jak z kabaretu. Z drugiej strony, temat choroby i przygotowania na odejście jest podany w sposób tak surowy i autentyczny, że momentami musiałem zrobić sobie przerwę w słuchaniu, żeby to przetrawić. To nie jest typowy kryminał, gdzie wszystko kończy się happy endem. To bardziej historia o tym, jak żyć, kiedy wiesz, że czasu zostało niewiele. I właśnie to sprawia, że „Raczycho” wyróżnia się na tle innych książek z gatunku.
Porównując „Raczycho” do innych polskich kryminałów, od razu przychodzi mi na myśl seria o komisarzu Forście Remigiusza Mroza. Obie serie mają dynamiczną akcję i wyrazistych bohaterów, ale Zuza jest o wiele bardziej ludzka i relatable niż Forst. Tam, gdzie Mróz idzie w mrok i brutalność, Ostrowski stawia na psychologię postaci i codzienne zmagania. Inne skojarzenie to kryminały retro Marka Krajewskiego – obaj autorzy świetnie osadzają swoje historie w polskim kontekście, ale Ostrowski jest bardziej współczesny i skupia się na emocjach, a nie tylko na realiach epoki. Jeśli lubicie takie połączenie kryminału z dramatem osobistym, to „Raczycho” będzie dla Was strzałem w dziesiątkę.
Nie oznacza to jednak, że książka jest bez wad. Niektórzy słuchacze mogą uznać, że pewne elementy fabuły są przewidywalne – zwłaszcza jeśli znają już wcześniejsze tomy serii. Ja sam momentami czułem, że niektóre zwroty akcji były do przewidzenia, ale nie psuło mi to ogólnego wrażenia, bo siła tej historii tkwi w emocjach, a nie tylko w zaskoczeniach. Inna rzecz, która może nie wszystkim przypaść do gustu, to specyficzny humor Zuzy – jeśli nie lubicie czarnego humoru i ironii, możecie poczuć się nieswojo. Ale dla mnie to właśnie jeden z największych atutów tej postaci.
Komu poleciłbym ten audiobook? Na pewno fanom kryminałów, którzy szukają czegoś więcej niż tylko zagadki – jeśli lubicie historie z głębią, w stylu wspomnianej Chmielewskiej czy nawet bardziej współczesnych autorów jak Zygmunt Miłoszewski, to „Raczycho” jest dla Was. Myślę też, że spodoba się osobom, które cenią sobie silne, kobiece postacie – Zuza to prawdziwa ikona, trochę jak nasza polska wersja Lisbeth Salander, tylko z bardziej swojskim, polskim charakterem. No i oczywiście wszystkim, którzy lubią audiobooki – jakość produkcji i narracja Ewy Abart sprawiają, że to listening experience na najwyższym poziomie. A jeśli szukacie darmowego audiobooka, to sprawdźcie platformy streamingowe – czasem można trafić na promocje typu „audiobook free” i posłuchać takich perełek bez wydawania złotówki.
Na koniec chciałbym dodać kilka słów od siebie. Słuchanie „Raczycha” przypomniało mi, dlaczego tak bardzo cenię literaturę kryminalną – to nie tylko rozrywka, ale też sposób na spojrzenie w głąb siebie. Pamiętam, jak w jednym z odcinków mojego podcastu analizowałem adaptację „Wojny polsko-ruskiej” Doroty Masłowskiej i mówiłem o tym, jak ważne jest, by historie miały duszę, niezależnie od tego, czy to książka, film, czy audiobook. „Raczycho” ma tę duszę – jest surowe, prawdziwe i zostaje z Tobą na długo po tym, jak wyłączysz słuchawki. Dla mnie to jedna z tych historii, które przypominają, że życie to nie tylko sukcesy i happy endy, ale też walka, ból i próba znalezienia sensu, nawet gdy wszystko się sypie. I za to daję tej książce, a raczej jej audio wersji, pełne pięć gwiazdek.
Do usłyszenia przy kolejnej historii, która poruszy Wasze serca i umysły! Tomasz Wiśniewski
Dodatkowe informacje
Autor | |
---|---|
Lektor | |
Język | Polski |
Długość | 8H 19min |