Śmierć Dulgath – Michael James Sullivan audiobook – Mroczna intryga, zabójczy spisek i niezapomniana przygoda

Opis

Drodzy miłośnicy literackich podróży,

Gdy po raz pierwszy sięgnęłam po audiobook “Śmierć Dulgath” Michaela Jamesa Sullivana, nie spodziewałam się, że ta historia tak głęboko zapadnie mi w pamięć. Przypomniała mi długie wieczory z dzieciństwa, gdy moja babcia opowiadała mi baśnie – te same historie za każdym razem brzmiały inaczej, w zależności od jej nastroju i interpretacji. Podobnie jest z tym audiobookiem – Krzysztof Grzegorzewski tchnął w tę opowieść życie w sposób, który sprawił, że świat Avryn stał się dla mnie tak realny jak kawiarnie Krakowa, w których zwykłam czytać.

Co czyni “Śmierć Dulgath” wyjątkową w morzu współczesnej fantastyki? To nie tylko kolejna opowieść o przygodach łotrzyków. Sullivan buduje narrację jak doświadczony architekt – każdy dialog, każdy opis ma swoje miejsce i cel. Pamiętam, jak podczas studiów analizowaliśmy z kolegami strukturę “Pana Tadeusza” i zachwycaliśmy się, jak Mickiewicz precyzyjnie konstruował każdą scenę. Podobną maestrię widzę w tym tomie Kronik Riyrii – akcja płynie wartko, ale nigdy nie traci na głębi.

Grzegorzewski jako narrator to prawdziwa uczta dla uszu. Jego głos potrafi być zarówno szorstki i męski w partiach Royce’a, jak i pełen dworskiej finezji, gdy oddaje dialogi arystokratów. To przypomina mi pewne wydarzenie z festiwalu literackiego w Warszawie, gdzie obserwowałam, jak ten sam wiersz czytany przez różnych aktorów brzmiał jak zupełnie różne utwory. Grzegorzewski ma tę samą magiczną umiejętność przekształcania tekstu w żywe doświadczenie.

Tytułowa “śmierć Dulgath” to tylko wierzchołek góry lodowej. Pod powierzchnią tej historii kryją się pytania o lojalność, tożsamość i cenę, jaką płacimy za prawdę. Kiedy Hadrian mówi: “Niektóre prawdy są jak noże – im głębiej wbijają, tym trudniej je wyjąć”, przypomina mi się dyskusja z moim profesorem o tym, jak literatura fantasy często w przenośni mówi o naszym świecie więcej niż realistyczne powieści.

Porównania do “Wiedźmina” są nieuniknione, ale Sullivan idzie własną drogą. Gdzie Sapkowski buduje nastrój melancholii, tam amerykański autor stawia na dynamiczne zwroty akcji i humor, który często przypomina mi nasz rodzimy, nieco absurdalny dowcip. Scena, w której Royce i Hadrian dyskutują o moralności podczas włamania, przywodzi na myśl najlepsze dialogi z komedii Barei.

Dla kogo jest ten audiobook? Dla tych, którzy szukają więcej niż tylko rozrywki. Dla słuchaczy, którzy chcą, by historia została z nimi na dłużej – jak smak dobrej herbaty po przeczytaniu ulubionego wiersza. 10 godzin i 35 minut brzmi jak wyzwanie, ale uwierzcie mi – gdy Grzegorzewski mówi “koniec”, będziecie żałować, że to już.

Czy są wady? Dla purystów gatunku niektóre rozwiązania fabularne mogą wydawać się zbyt przewidywalne. Mnie osobiście irytowały czasami zbyt długie opisy walk, które przerywały rytm narracji. Ale to jak narzekać na jeden niedosmażony pieróg w całym talerzu doskonałych – wciąż warto sięgnąć po całe danie.

“Śmierć Dulgath” to dowód, że dobra fantastyka to nie tylko ucieczka od rzeczywistości, ale też sposób na jej głębsze zrozumienie. Jak mawiał mój ulubiony profesor: “Prawdziwa literatura to ta, która zostawia ślad w duszy”. Ten audiobook z pewnością taki ślad pozostawia.

Z literackim pozdrowieniem,
Zofia Kowalska