Sny pachnące igliwiem – Wioletta Piasecka audiobook – Wzruszająca opowieść o miłości, tęsknocie i świątecznych cudach
Próbka audiobooka
Posłuchaj próbki, aby poczuć opowieść.
Odkryj wzruszającą, pełną ciepła opowieść, która przeniesie cię do pachnącego igliwiem lasu i leśniczówki, gdzie rozgrywają się prawdziwe życiowe dramaty. Wioletta Piasecka, mistrzyni emocjonalnych historii, zabiera cię w podróż z Leną – młodą mężatką rozdartą między marzeniami a tęsknotą za domem. Klaudia Bełcik, narratorka o aksamitnym głosie, sprawia, że każda scena ożywa, a ty poczujesz zapach świątecznych pierników i usłyszysz szelest śniegu pod butami. Idealne dla tych, którzy kochają historie o rodzinnych tajemnicach, niespodziewanych spotkaniach i magii świąt. Odkryj “Sny pachnące igliwiem” i rozpocznij darmowe doświadczenie słuchania na ezaudioksiazki.pl już dziś.
Opis
Cześć, kochani miłośnicy literatury i magii dźwięku!
Dzisiaj chcę Was zaprosić do świata, który pachnie igliwiem i rozgrzewa serce w zimowe wieczory. Mowa o audiobooku „Sny pachnące igliwiem” autorstwa Wioletty Piaseckiej, wydanego przez Skarpę Warszawską, a czytanego przez Klaudię Bełcik. Przyznam się od razu – ta historia wciągnęła mnie jak dobra kawa w mroźny poranek, a słuchanie jej w formie audiobooka to doświadczenie, które ma w sobie coś z magii świąt. Jeśli szukacie czegoś, co ogrzeje Was w długie, zimowe dni, to ta recenzja jest dla Was – i kto wie, może nawet znajdziecie ten audiobook za darmo na jakiejś promocji, bo takie perełki warto mieć w swojej kolekcji.
Zacznę od tego, że literatura obyczajowa, zwłaszcza ta świąteczna, ma w sobie coś, co zawsze mnie przyciąga. Może to sentyment do czasów, kiedy jako dzieciak czekałem na pierwszą gwiazdkę, a może po prostu potrzeba takich ciepłych, familijnych historii w dzisiejszym zabieganym świecie. „Sny pachnące igliwiem” wpisują się w ten nurt idealnie. To opowieść o Lenie, młodej mężatce, która wyjeżdża na studia leśne do Warszawy, by spełnić marzenie swoje i swojego ojca. Jednak życie w stolicy przytłacza ją, a tęsknota za domem, lasem i mężem staje się nie do zniesienia. Równolegle śledzimy losy leśniczego Kamila, który spotyka w lesie chłopca próbującego wyrąbać choinkę, co prowadzi do odkrycia biedy w jego rodzinie. Jest też Małgorzata Lebioda, zwana przez sąsiadów wiedźmą, która zmaga się z samotnością, ale los ma dla niej niezwykłe zadanie. Całość osadzona jest w zimowej, przedświątecznej scenerii, gdzie zapach igliwia miesza się z magią cudów. Brzmi jak idealna historia na grudniowe wieczory, prawda?
Muszę przyznać, że ta książka poruszyła we mnie struny, których się nie spodziewałem. Pamiętam, jak rok temu pisałem na swoim blogu serię artykułów o powieściach osadzonych w polskiej rzeczywistości po transformacji ustrojowej. Odkryłem wtedy, że młodzi czytelnicy szukają historii, które pomagają im zrozumieć przeszłość, ale podanych w nowoczesny, przystępny sposób. „Sny pachnące igliwiem” może nie sięgają tak głęboko w historię, ale mają w sobie ten pierwiastek swojskości – las, leśniczówka, wigilia – to obrazy, które wielu z nas zna z dzieciństwa. Słuchając tej opowieści, wróciłem myślami do czasów, gdy z dziadkiem chodziłem po lesie w poszukiwaniu idealnej choinki. Ten zapach igliwia, skrzypienie śniegu pod butami – to wszystko jest w tej książce, a audiobookowe doświadczenie tylko wzmacnia te wspomnienia.
Przejdźmy do analizy treści. Głównym tematem powieści jest rodzina i więzi, które nas łączą. Lena zmaga się z rozłąką z mężem i poczuciem, że zawiodła ojca, rezygnując z marzeń. To uniwersalny motyw – kto z nas nie musiał kiedyś wybierać między tym, czego chce, a tym, czego oczekują od nas inni? Wątek Kamila i jego pomocy ubogiej rodzinie porusza kwestię empatii i odpowiedzialności społecznej. W dobie, gdy każdy goni za swoim, takie historie przypominają, że czasem wystarczy mały gest, by zmienić czyjeś życie. No i jest jeszcze magia świąt – Wioletta Piasecka świetnie oddaje ten czas, kiedy wydaje się, że wszystko jest możliwe. Jej przekaz, że miłość potrafi pokonać wszelkie przeciwności, może wydawać się nieco banalny, ale w tym kontekście działa. To nie jest literatura, która ma szokować czy zaskakiwać – to ciepła kołderka, pod którą można się schować, gdy za oknem hula wiatr.
A teraz porozmawiajmy o tym, co w audiobookach najważniejsze – o narracji i jakości dźwięku. Klaudia Bełcik, która czyta „Sny pachnące igliwiem”, robi to z ogromnym wyczuciem. Jej głos jest ciepły, momentami melancholijny, a momentami pełen nadziei – idealnie oddaje emocje bohaterów. Szczególnie w scenach, gdy Lena tęskni za domem, słychać w jej tonie tę nutkę bólu, która chwyta za serce. Jako były DJ radiowy i prowadzący podcasty, zwracam uwagę na takie detale – dykcja, intonacja, pauzy. Tu wszystko jest na swoim miejscu. Audio jest czyste, bez zakłóceń, a produkcja na wysokim poziomie. Słuchanie tego audiobooka to czysta przyjemność, zwłaszcza jeśli macie dobre słuchawki i kubek gorącej herbaty w ręku. Trwa nieco ponad 8 godzin, więc to idealna długość na kilka wieczorów.
Oczywiście, nie wszystko jest idealne. Niektórzy słuchacze w recenzjach na Storytel zwracają uwagę, że fabuła bywa przewidywalna, a czasem nawet nudna. I powiem szczerze – zgadzam się z tym po części. Historia nie zaskakuje zwrotami akcji, a niektóre wątki są dość schematyczne. Jeśli szukacie czegoś, co wbije Was w fotel, to nie jest to książka dla Was. Ale czy każda opowieść musi być pełna dramatów? Czasem potrzebujemy po prostu czegoś, co nas ukoi, a „Sny pachnące igliwiem” właśnie to robi. To literatura obyczajowa w najczystszej formie – ciepła, wzruszająca, idealna na okres świąteczny.
Jeśli lubicie takie klimaty, to z pewnością polubicie też powieści Katarzyny Michalak czy Agnieszki Krawczyk. Obie autorki tworzą podobne historie – pełne rodzinnego ciepła, romansu i magii codzienności. Michalak ma w sobie więcej dramatyzmu, a Krawczyk często osadza swoje opowieści w malowniczych, wiejskich sceneriach, ale wszystkie trzy autorki mają wspólny mianownik – wiarę w to, że dobro zawsze zwycięża. „Sny pachnące igliwiem” wpisują się w ten trend literatury kobiecej, która daje oddech i pozytywną energię. Myślę, że gdyby powstała ekranizacja tej książki, mogłaby być polskim odpowiednikiem tych świątecznych filmów, które oglądamy na Netfliksie – może nieco przewidywalnych, ale pełnych serca.
Komu poleciłbym ten audiobook? Na pewno osobom, które szukają lekkiej, ale niebanalnej lektury na zimowe wieczory. To idealna propozycja dla fanów literatury obyczajowej, opowieści rodzinnych i świątecznych klimatów. Jeśli lubicie historie o miłości, tęsknocie i cudach, to będzie strzał w dziesiątkę. A dzięki formie audiobooka możecie zanurzyć się w ten świat podczas spaceru, gotowania czy jazdy samochodem – to świetny sposób, by połączyć przyjemne z pożytecznym. Warto też zwrócić uwagę na to, że ocena na Storytel to 4.5 na podstawie prawie 300 opinii, co pokazuje, że większość słuchaczy podziela moje odczucia.
Na koniec chciałbym się podzielić jeszcze jedną refleksją. Słuchając tej historii, przypomniałem sobie, jak ważne jest, by czasem zwolnić i docenić to, co mamy. W codziennym pędzie łatwo zapomnieć o takich prostych rzeczach jak zapach choinki czy wspólna wigilia. „Sny pachnące igliwiem” to przypomnienie, że szczęście często kryje się w małych gestach i bliskości z innymi. Dla mnie to nie tylko książka, ale też chwila zatrzymania się – i za to jestem Wioletcie Piaseckiej wdzięczny. A Klaudii Bełcik dziękuję za to, że swoim głosem przeniosła mnie do tej leśniczówki, gdzie śnieg skrzypi pod nogami, a w powietrzu unosi się zapach igliwia.
Z ciepłymi pozdrowieniami i nadzieją na magiczne święta, Tomasz Wiśniewski
Dodatkowe informacje
Autor | |
---|---|
Lektor | |
Język | Polski |
Długość | 8H 23min |