Szum – Blake Crouch audiobook – Mroczna tajemnica idealnego miasteczka

Opis

Drodzy miłośnicy mrocznych zakamarków literatury, gdzie rzeczywistość przeplata się z koszmarem,

Gdy po raz pierwszy sięgnąłem po audiobook „Szum” Blake’a Croucha w interpretacji Janusza Zadury, nie spodziewałem się, że ta podróż do Wayward Pines tak głęboko zapadnie mi w pamięć. Jako badacz ludzkich lęków i fascynat literatury grozy, często spotykam się z próbami kreowania napięcia, ale rzadko które dzieło potrafi tak mistrzowsko balansować na granicy paranoi i science fiction, jak ta powieść.

Wayward Pines to miasteczko, które pozornie tchnie amerykańskim spokojem – aż do momentu, gdy agent Ethan Burke zaczyna odkrywać jego mroczne sekrety. Crouch buduje atmosferę niczym doświadczony architekt koszmarów: zaczyna od subtelnego niepokoju, by stopniowo pogrążyć słuchacza w otchłani obsesji i dezorientacji. To przypomina mi moje badania nad polskimi legendami o nawiedzonych miejscach – tam też pozorna idylla kryje mroczne tajemnice.

Janusz Zadura jako narrator to strzał w dziesiątkę. Jego głos, momentami chropowaty jak stare drzewo w wietrzny wieczór, idealnie oddaje narastającą paranoję Ethana. Szczególnie udana jest scena, gdy bohater budzi się w szpitalu – Zadura potrafi oddać tę mieszaninę dezorientacji i przerażenia, że aż ciarki przechodzą po plecach. Jego interpretacja szeryfa Pope’a to majstersztyk – słychać w niej tę fałszywą życzliwość, pod którą kryje się coś znacznie bardziej niepokojącego.

Technicznie audiobook stoi na wysokim poziomie. Dźwięk jest czysty, bez zbędnych szmerów, co pozwala w pełni skupić się na narracji. Tylko w jednej scenie przy gwałtownym zwrocie akcji głośność nagle skacze, co może nieco zaskoczyć słuchacza. Ale to drobiazg wobec ogólnej jakości produkcji.

Co do samej historii – Crouch gra z czytelnikiem jak doświadczony iluzjonista. Raz po raz wydaje nam się, że łapiemy wątek, by za chwilę zostać znowu zepchniętym w otchłań wątpliwości. To przypomina moje doświadczenia z badaniem miejskich legend – im głębiej kopiesz, tym mniej pewny jesteś, co jest prawdą. Szczególnie udana jest scena w motelu, gdzie rzeczywistość zaczyna się rozpadać – Crouch opisuje to tak plastycznie, że niemal czujesz zapach stęchlizny i słyszysz trzask łamiących się iluzji.

Dla fanów „Miasteczka Twin Peaks” czy „Strefy Mroku” to pozycja obowiązkowa. Choć muszę przyznać, że rozwiązanie zagadki Wayward Pines może nieco rozczarować tych, którzy spodziewają się bardziej tradycyjnego zakończenia. To trochę jak z polskimi opowieściami o zmorach – czasem niewyjaśniona tajemnica jest straszniejsza niż konkretne rozwiązanie.

„Szum” to audiobook, który najlepiej słuchać samotnie, wieczorem, gdy światło lampy rzada długie cienie na ścianie. Wtedy ta mieszanka thrillera, science fiction i psychologicznego horroru działa najpełniej. I ostrzegam – po tej lekturze dwa razy się zastanowicie, zanim zawierzycie pozorom spokojnego miasteczka.

Z mrocznymi pozdrowieniami z krainy literackich koszmarów,
Piotr Czarny