Szwedzki kryminał – Eugeniusz Dębski audiobook – Mroczna zagadka, która wciąga jak wir!

Opis

Cześć wszystkim miłośnikom mocnych wrażeń i kryminalnych zagadek! Tomasz Wiśniewski tu wciąga was w kolejną literacką podróż, tym razem z dreszczykiem.

Gdy pierwszy raz natknąłem się na serię o Tomku Winklerze, przyznam szczerze – podszedłem do niej z lekkim dystansem. Polskie kryminały? Po latach lektur skandynawskich mistrzów napięcia? Ale „Szwedzki kryminał” Eugeniusza Dębskiego to prawdziwy rollercoaster emocji, który wciągnął mnie jak dobra polska komedia kryminalna z czasów moich studenckich wypadów do kina offowego.

Pamiętam jak dziś te wieczory, gdy analizowałem dla mojego bloga fenomen popularności rodzimych kryminałów. Wrocław Dębskiego to zupełnie inne miasto niż mroczna sceneria Krajewskiego – tu mamy współczesność pełną ironii, językowego pazura i bohaterów, którzy mogliby być naszymi sąsiadami. Tomek Winkler – były glina z przeszłością jak z filmu sensacyjnego – to postać, która zostaje w pamięci na długo po skończeniu audiobooka.

Co wyróżnia „Szwedzki kryminał” w morzu podobnych tytułów? Przede wszystkim genialne połączenie ciężkiego, policyjnego tematu z lekkim, momentami wręcz kabaretowym językiem. To tak jakby połączyć „Różowych Panterów” z „Se7en” – niby się nie powinno udać, a jednak! Dębski mistrzowsko balansuje na granicy gatunków, serwując nam zarówno mocne sceny przemocy, jak i dialogi, przy których nie sposób się nie uśmiechnąć.

Aktorstwo głosowe Wojciecha Żołądkowicza to prawdziwa wisienka na torcie. Jego interpretacja Winklera – z tą charakterystyczną, lekko zachrypniętą barwą głosu – idealnie oddaje zarówno cynizm, jak i ukrytą wrażliwość bohatera. Kiedy czyta sceny z Rabkiem, niemal słyszysz w głosie tę policyjną „fajkę” i czujesz zapach kawiarnianego dymu. To właśnie takie detale sprawiają, że audiobook w jego wykonaniu to prawdziwy teatr wyobraźni.

Fabuła? Mocna jak polska wódka. Wątek dolnośląskiej sekty i tajemniczego Psychozy to materiał na świetny serial (szkoda, że jeszcze nikt nie podjął się adaptacji!). Dębski prowadzi nas przez labirynt przeszłości Winklera z precyzją dobrego detektywa, rzucając fałszywymi tropami w najlepszym stylu klasycznych kryminałów. Choć przyznaję – momentami miałem wrażenie, że niektóre wątki (jak ten ze „smartiakiem”) są lekko naciągane, jak w nieco przegadanej drugiej części ulubionego serialu.

Dla kogo będzie to idealna pozycja? Dla fanów polskiego humoru w stylu „Rancza” połączonego z kryminalną intrygą. Dla tych, którzy lubią gdy bohaterowie mówią językiem z życia wziętym, pełnym potocznych zwrotów i lokalnego kolorytu. I przede wszystkim – dla wszystkich, którzy szukają czegoś więcej niż kolejnego skandynawskiego mroku. Bo „Szwedzki kryminał” to tytuł przewrotny – tu znajdziemy przede wszystkim bardzo polskie poczucie humoru i specyficzny klimat Dolnego Śląska.

Porównując do innych polskich kryminałów – to zdecydowanie lżejsza alternatywa dla Krajewskiego, ale bardziej dojrzała niż niektóre pozycje Mroza. Brakuje tu może nieco psychologicznej głębi najlepszych skandynawskich tytułów, ale za to mamy za to coś, czego tam nie znajdziemy – tę specyficzną, słowiańską duszą i autoironię.

Czy warto? Jak najbardziej! To audiobook idealny na letnie wieczory czy długą podróż samochodem. Dębski i Żołądkowicz tworzą tandem, który potrafi rozśmieszyć i zaskoczyć, a przy okazji – pokazać, że polski kryminał może być świeży i oryginalny. Choć przy trzeciej części serii warto jednak zacząć od początku – w przeciwnym razie niektóre niuanse charakteru Winklera mogą umknąć.

Trzymajcie uszy nastawione na więcej takich perełek! Do usłyszenia przy kolejnym kryminalnym sezonie. Wasz Tomasz Wiśniewski.