Tatuażysta z Auschwitz – Heather Morris audiobook – Prawdziwa historia miłości w cieniu piekła
Próbka audiobooka
Posłuchaj próbki, aby poczuć opowieść.
Odkryj poruszającą historię miłości, która przetrwała najciemniejsze czasy. Heather Morris w “Tatuażysta z Auschwitz” opowiada prawdziwą historię Lale Sokołowa, który w obozie Auschwitz zakochał się w Gicie i postanowił ją uratować. Wysłuchaj tej przejmującej opowieści w interpretacji Filipa Kosiora, która przeniesie Cię w sam środek wojennego koszmaru, ale także pokaże siłę nadziei i człowieczeństwa. Idealne dla tych, którzy cenią powieści historyczne pełne emocji i głębokich refleksji. Odkryj “Tatuażysta z Auschwitz” i rozpocznij darmowe doświadczenie słuchania na ezaudioksiazki.pl już dziś.
Opis
Drodzy miłośnicy literatury i historii,
Kiedy po raz pierwszy sięgnąłem po audiobook “Tatuażysta z Auschwitz” autorstwa Heather Morris, w wykonaniu znakomitego Filipa Kosiora, nie spodziewałem się, że ta podróż przez słowa i dźwięki wywoła we mnie tak sprzeczne emocje. Jako badacz literatury i historii, od lat zgłębiam teksty, które próbują oddać grozę II wojny światowej, a jednocześnie ukazać siłę ludzkiego ducha. Ta książka, a raczej jej dźwiękowa odsłona, miała być kolejnym krokiem w tej wędrówce. I choć nie mogę odmówić jej pewnego uroku, pozostawiła mnie z pytaniami, na które niełatwo znaleźć odpowiedź.
Historia Lale Sokołowa, młodego człowieka, który w 1942 roku trafia do Auschwitz i zostaje tatuażystą, naznaczającym numery na przedramionach więźniów, jest z pozoru poruszająca. Spotkanie z Gitą, miłość od pierwszego wejrzenia, obietnica przetrwania – to wszystko brzmi jak scenariusz na ckliwą opowieść o triumfie uczuć nad złem. Morris, opierając się na wspomnieniach samego Sokołowa, stara się nadać tej historii autentyczności, a wydawca reklamuje ją jako „opartą na faktach” – coś na miarę “Chłopca w pasiastej piżamie” czy “Listy Schindlera”. Ale czy naprawdę? Od lat uczę studentów, jak rozróżniać fakty od fikcji, jak analizować teksty w kontekście historycznym. Pamiętam zajęcia, na których wspólnie pochylaliśmy się nad relacjami ocalałych z obozów – od Borowskiego po Levi’ego – i zastanawialiśmy się, gdzie kończy się prawda, a zaczyna literacka kreacja. “Tatuażysta z Auschwitz” stawia to pytanie w sposób szczególnie dotkliwy.
Zacznijmy od treści. Morris przedstawia obóz jako miejsce, w którym miłość i nadzieja mogą rozkwitać mimo wszechobecnej śmierci. Lale, wykorzystując swoją pozycję, zdobywa jedzenie, organizuje pomoc, a nawet wymienia pocałunki z Gitą w cieniu baraków. To obraz, który z jednej strony wzrusza, z drugiej – budzi niepokój. Czytając (a raczej słuchając) tej historii, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że Auschwitz zostało tu nieco „oswojone”. Gdzie są codzienne upokorzenia, wszechobecny głód, bezsensowna brutalność? Gdzie ta otchłań, o której pisał Tadeusz Borowski w “Proszę państwa do gazu”, gdzie człowiek staje się numerem, a nie bohaterem romantycznej opowieści? Morris zdaje się wybierać drogę łatwiejszą, bardziej przystępną dla współczesnego odbiorcy, ale w ten sposób traci coś z prawdy historycznej. Nie twierdzę, że Sokołow kłamał – jego przeżycia są jego własnym świadectwem. Ale sposób, w jaki zostały ubrane w słowa, każe mi się zastanowić, czy nie mamy tu do czynienia z literacką fantazją bardziej niż z dokumentem.
A jednak jest w tej opowieści coś, co przyciąga. Może to zasługa Filipa Kosiora, którego głos nadaje tekstowi głębię i emocje, jakich sama proza Morris czasem nie potrafi unieść. Kosior, znany z mistrzowskiego warsztatu, czyta z wyczuciem – jego ton jest raz ciepły, raz przejmujący, zawsze wyważony. Słuchając, miałem wrażenie, że to on trzyma tę historię w ryzach, że bez niego mogłaby się rozpaść pod ciężarem własnych uproszczeń. Audiofilskie doświadczenie jest tu na najwyższym poziomie – sześć godzin i trzydzieści osiem minut mija szybko, a jakość nagrania nie pozostawia nic do życzenia. Kosior potrafi oddać zarówno intymność chwil między Lalem a Gitą, jak i grozę obozowej rzeczywistości, choć tej drugiej jest w tekście zaskakująco mało. To paradoks: narrator wynosi audiobook ponad samą książkę, co nie zdarza się często.
Wracając do moich osobistych doświadczeń, przypomniała mi się pewna wizyta w Oświęcimiu wiele lat temu, gdy jako młody badacz przygotowywałem się do pracy magisterskiej. Stałem przed bramą z napisem “Arbeit macht frei” i próbowałem wyobrazić sobie, jak można było przetrwać w takim miejscu. Później, analizując literaturę obozową, zrozumiałem, że przetrwanie często nie miało w sobie nic romantycznego – było brudne, desperackie, naznaczone kompromisami. “Tatuażysta z Auschwitz” zdaje się tego nie dostrzegać. Lale jest tu niemal herosem, człowiekiem, który dzięki sprytowi i odwadze pokonuje system. Ale czy naprawdę? Historia zna przypadki kolaboracji, trudnych wyborów moralnych, a jednak Morris unika tych cieni, stawiając na jasne światło nadziei. To podejście ma swoich zwolenników – wielu słuchaczy chwali książkę za jej „ludzką” stronę, za to, że „daje siłę”. Rozumiem to, ale jako badacz nie mogę przejść obojętnie obok uproszczeń.
Porównując “Tatuażystę” do innych dzieł o podobnej tematyce, trudno nie wspomnieć o “Pożegnaniu z Marią” Borowskiego czy “Czy to jest człowiek?” Levi’ego. Tamte teksty, choć surowe i bolesne, mają w sobie autentyzm, który zmusza do refleksji. Morris idzie inną drogą – bardziej hollywoodzką, bardziej „filmową”. Nie bez powodu audiobook zdobył popularność (4,6 gwiazdki na podstawie ponad 3600 ocen), ale też nie bez powodu budzi kontrowersje. Recenzje słuchaczy są skrajne: od zachwytów nad „piękną historią miłosną” po ostre słowa o „zakłamywaniu historii”. Zgadzam się z tymi, którzy chwalą Kosiora, ale bliżej mi do tych drugich, gdy myślę o treści.
Mocną stroną audiobooka jest jego przystępność. To nie jest tekst akademicki ani trudna literatura – to opowieść, którą można polecić komuś, kto dopiero zaczyna interesować się tematyką obozową. Dla bardziej wymagających słuchaczy, takich jak ja, może jednak оставi niedosyt. Brakuje tu głębszej analizy psychologicznej, historycznej precyzji, a czasem po prostu – prawdy. Z drugiej strony, nie sposób odmówić Morris talentu do snucia historii, a Kosiorowi – umiejętności jej ożywienia. Jeśli szukacie emocji i łatwej w odbiorze narracji, to może być coś dla Was. Jeśli jednak oczekujecie wiernego obrazu Auschwitz, lepiej sięgnąć po inne źródła.
Podsumowując, “Tatuażysta z Auschwitz” w wersji audio to doświadczenie pełne kontrastów. Z jednej strony – świetna interpretacja Kosiora, z drugiej – tekst, który budzi wątpliwości. Słuchając, czułem się rozdarty między podziwem a rozczarowaniem. Może to i dobrze – literatura, nawet ta popularna, powinna prowokować do myślenia. Dla mnie, jako badacza, to okazja do kolejnej dyskusji o tym, jak opowiadać o przeszłości, by nie straciła swojego ciężaru.
Z literackim namysłem,
Adam Nowak
Dodatkowe informacje
Autor | |
---|---|
Lektor | |
Język | Polski |
Długość | 6H 38min |