Virion. Legenda miecza. Tom 1. Krew – Andrzej Ziemiański audiobook – Wciągająca opowieść o mieczu, krwi i nieśmiertelnej pasji

Próbka audiobooka

Posłuchaj próbki, aby poczuć opowieść.

Odkryj epicką przygodę, która porwie cię w wir emocji i niebezpieczeństw. “Virion. Legenda miecza. Tom 1. Krew” autorstwa Andrzeja Ziemiańskiego, w mistrzowskiej interpretacji Grzegorza Pawlaka, to opowieść o wojowniku bez pamięci, ale z niezwykłymi umiejętnościami i trójką wiernych uczniów, którzy widzą w nim mistrza. Zanurz się w świat pełen krwawych pojedynków, dworskich intryg i humoru, który rozbawi cię do łez. Idealne dla tych, którzy kochają fantasy z duszą i akcją, która nie daje odetchnąć. Odkryj “Virion. Legenda miecza. Tom 1. Krew” i rozpocznij darmowe doświadczenie słuchania na ezaudioksiazki.pl już dziś.

ID: 2865457

Opis

Cześć, miłośnicy dobrej fantastyki i dźwiękowych przygód!

Kiedy pierwszy raz usłyszałem o „Virion. Legenda miecza. Tom 1. Krew” w wersji audiobookowej, pomyślałem sobie: „No, Ziemiański znowu to robi – rzuca nas w wir akcji, humoru i emocji, a ja nie mogę się doczekać, by to rozłożyć na czynniki pierwsze!”. I wiecie co? Nie pomyliłem się. Ta książka, a raczej jej dźwiękowa odsłona w wykonaniu Grzegorza Pawlaka, to prawdziwa petarda – taka, która wybucha z hukiem i zostawia po sobie dym pełen wrażeń. Jako człowiek, który od lat grzebie w literaturze, popkulturze i wszystkim, co między nimi, mogę powiedzieć jedno: to nie jest zwykły audiobook. To doświadczenie, które wciąga jak bagno na Mazurach i nie puszcza, dopóki nie skończysz tych 15 godzin i 25 minut.

Zacznijmy od tego, co mnie osobiście uderzyło. Virion, ten stary znajomy z kart Ziemiańskiego, wraca w nowej odsłonie – trochę jak ja, gdy po latach wracam do ulubionej knajpy i odkrywam, że zmienili menu, ale wciąż smakuje jak dom. Pamiętam, jak kiedyś pisałem na blogu o polskich bestsellerach fantasy i zastanawiałem się, co sprawia, że takie historie nas porywają. Tutaj odpowiedź jest prosta: pasja. Ziemiański wrzuca nas w świat, gdzie Virion budzi się pod stosem trupów, z bukłakiem wódki w ramionach i zerową pamięcią. Brzmi jak kac po imprezie u cioci na imieninach, prawda? Ale to dopiero początek. Ta scena od razu przypomniała mi moje własne przygody z podcastami – raz nagrałem odcinek po całonocnej sesji gier RPG i rano sam nie pamiętałem, co powiedziałem. Virion pewnie by mnie zrozumiał.

Fabuła to klasyczny Ziemiański – epickie pojedynki, intrygi dworskie i humor, który czasem jest czarny jak smoła na wiejskiej drodze. Virion, mimo że starszy, wciąż ma w sobie ten ogień – nie chodzi o broń, a o to, co nim kieruje. I tu właśnie leży siła tej książki: w bohaterach z krwi i kości. Jego ekipa – te „trzy pary oczu” wpatrzone w niego z nabożnym „Mistrzu, prowadź!” – to jak kumple z dawnych lat, którzy zawsze wierzyli, że wiem, dokąd idziemy, nawet jak błądziliśmy po lesie bez mapy. Ziemiański ma dar tworzenia postaci, które czujesz, jakbyś znał ich osobiście. To nie tylko wojownik, to facet, który zmaga się z życiem – i wódką – a mimo to ciągnie za sobą innych.

A co z narracją Grzegorza Pawlaka? Moi drodzy, to jest mistrzostwo świata! Jego głos to jak dobrze przyprawiony bigos – głęboki, wyrazisty, z nutą charakteru, który idealnie pasuje do Viriona. Słychać w nim każde cięcie miecza, każdy sarkastyczny uśmiech. Pamiętam, jak kiedyś analizowałem na podcastcie adaptację „Wojny polsko-ruskiej” i zachwycałem się, jak ważne jest, by głos narratora oddawał ducha książki. Tutaj Pawlak robi to na sto procent – czujesz się, jakbyś siedział przy ognisku i słuchał starego druha, który opowiada ci o swoich przygodach. Audio jest czyste, dynamiczne, a intonacja? Jakby sam Virion dyktował mu tekst.

Nie wszystko jest jednak idealne – bo gdzie w życiu jest idealnie? Niektórzy fani, jak Andrzej w swojej recenzji, narzekają, że to już nie ten sam Virion, że Ziemiański odszedł od magii dawnych tomów na rzecz komercji i intryg politycznych. I wiecie co? Trochę rozumiem ten żal. Relacja z Niki, która kiedyś była fundamentem jego historii, tutaj schodzi na dalszy plan, a szkoda – to jak zapomnieć o najlepszym kumplu z podstawówki. Z drugiej strony, może to celowy zabieg? Virion starzeje się, zmienia, a my razem z nim. Dla mnie to wciąż fascynujące, ale jeśli ktoś szuka powrotu do epoki Taidy czy czystej fantastyki, może poczuć lekki niedosyt.

Porównując to do innych audiobooków fantasy, „Virion” wyróżnia się humorem i lekkością. Jeśli lubicie „Wiedźmina” Sapkowskiego, to tutaj też znajdziecie ten swojski, polski sznyt – ale z dodatkową dawką ironii. To nie jest ciężka, mroczna saga, tylko historia, która bawi i wciąga jak serial na Netflixie. Myślę, że Ziemiański i Pawlak razem stworzyli coś, co spokojnie mogłoby konkurować z najlepszymi produkcjami audio na Zachodzie.

Komu polecam? Wszystkim, którzy kochają fantasy z jajem, lubią posłuchać dobrej historii w drodze do pracy albo przy wieczornym piwie. To audiobook, który sprawia, że 15 godzin mija jak z bicza strzelił – Łukasz z recenzji napisał, że przesłuchał całość w dwa dni, i ja mu wierzę. Jeśli szukacie czegoś wciągającego, zabawnego i z polskim pazurem, to jest to strzał w dziesiątkę. A najlepsze? Możecie złapać ten audiobook za darmo na niektórych platformach – warto sprawdzić i dać się porwać.

Na koniec jeszcze jedna refleksja. Słuchając Viriona, przypomniałem sobie, dlaczego tak lubię audiobooki – to jak powrót do czasów, gdy dziadek opowiadał mi historie przy kominku. Ziemiański i Pawlak dali mi tę magię na nowo, a ja już nie mogę się doczekać kolejnego tomu. Jeśli to nie jest definicja udanego słuchowiska, to ja już nie wiem, co nią jest.

Do usłyszenia w kolejnej przygodzie, fani literackiego szaleństwa! Trzymajcie się i słuchajcie dobrych historii!
Tomasz Wiśniewski

Dodatkowe informacje

Autor

Lektor

Język

Polski

Długość

15H 25min