Za horyzont – Andriej Diakow audiobook – Ostatni krok ku nadziei w postapokaliptycznym piekle

Próbka audiobooka

Posłuchaj próbki, aby poczuć opowieść.

Zanurz się w mroczny, poruszający świat “Za horyzont” – finałowej części trylogii Andrieja Diakowa, mistrza postapokalipsy. W interpretacji Krzysztofa Gosztyły, którego głos niczym ostrze noża wbija się w wyobraźnię, śledź ostatnią misję Gleba i Tarana. W zrujnowanym Sankt Petersburgu, gdzie metro stało się areną krwawych walk z weganami, Taran odkrywa szansę na ocalenie świata. Ale czy uda im się dotrzeć do mitycznego Władywostoku, zanim imperium wegan zatryumfuje? Idealne dla tych, którzy kochają mroczne, sugestywne historie w klimacie “Metro 2033”. Odkryj “Za horyzont” i rozpocznij darmowe doświadczenie słuchania na ezaudioksiazki.pl już dziś.

ID: 105865

Opis

Cześć, miłośnicy mrocznych historii i postapokaliptycznych światów!

Dziś chcę się z Wami podzielić moimi wrażeniami z odsłuchania audiobooka „Za horyzont” autorstwa Andrieja Diakowa, trzeciej części jego trylogii osadzonej w uniwersum Metro 2033. Narratorem tej ponad 12-godzinnej podróży jest nie kto inny, jak Krzysztof Gosztyła, którego głos to już niemal legenda w polskim świecie audiobooków. Jako bloger kultury popularnej i fan wszystkiego, co mroczne i dystopijne, nie mogłem przejść obok tej pozycji obojętnie. I powiem Wam od razu – to była jazda bez trzymanki, pełna emocji, refleksji i tego specyficznego, ciężkiego klimatu, który znamy z postapo. Jeśli szukacie wciągającej historii, która zmrozi krew w żyłach, a jednocześnie da nadzieję na lepsze jutro, to ta recenzja jest dla Was. Przygotujcie się na dogłębną analizę zarówno treści, jak i samego doświadczenia słuchania audiobooka.

Zacznijmy od tego, czym w ogóle jest „Za horyzont”. To finał trylogii Diakowa, która rozpoczęła się od „Do światła”, a kontynuowana była w „W mrok”. Akcja rozgrywa się w postapokaliptycznym Sankt Petersburgu, gdzie ocalali ludzie kryją się w tunelach metra, walcząc o przetrwanie w świecie skażonym radiacją i pełnym mutantów. W tej części śledzimy losy Gleba i Tarana, którzy stają przed największym wyzwaniem – próbą odnalezienia mitycznego Władywostoku, miejsca, które może być kluczem do oczyszczenia powierzchni Ziemi. Jednocześnie muszą zmierzyć się z Imperium Wegan, które chce przejąć kontrolę nad całym metrem. Brzmi znajomo? Jeśli jesteście fanami uniwersum Metro 2033 Dmitrija Glukhovsky’ego, to wiecie, czego się spodziewać – mroku, moralnych dylematów i walki o każdy dzień.

Muszę przyznać, że ta historia poruszyła mnie na poziomie osobistym. Pamiętam, jak rok temu pisałem na blogu serię artykułów o powieściach osadzonych w realiach postkomunistycznej Polski. Odkryłem wtedy, że młodzi czytelnicy szukają historii, które pomagają zrozumieć trudną przeszłość, ale podanych w nowoczesnej, dynamicznej formie. „Za horyzont” robi coś podobnego, choć w zupełnie innym kontekście – pokazuje, jak ludzie radzą sobie w ekstremalnych warunkach, jak walczą o nadzieję, nawet gdy świat wokół nich się rozpada. To uniwersalny temat, który rezonuje niezależnie od tego, czy mówimy o Polsce lat 90., czy o fikcyjnym, zniszczonym Sankt Petersburgu. Słuchając tej historii, przypominały mi się rozmowy z czytelnikami mojego bloga – wielu z nich mówiło, że w takich opowieściach szukają nie tylko rozrywki, ale i odpowiedzi na pytanie, co by zrobili w obliczu końca świata. I właśnie to pytanie towarzyszyło mi przez całe 12 godzin i 45 minut słuchania.

Przejdźmy do analizy treści. Diakow mistrzowsko łączy w „Za horyzont” elementy, które znamy z poprzednich części trylogii – mroczny klimat, napięcie i nieprzewidywalne zwroty akcji. Kluczowym motywem jest tu podróż – zarówno ta dosłowna, poza metro, jak i metaforyczna, w poszukiwaniu nadziei. Taran, doświadczony stalker, staje przed wyborem: walczyć z wrogimi frakcjami czy postawić wszystko na jedną kartę i szukać rozwiązania, które może zmienić losy świata. To, co naprawdę mnie ujęło, to sposób, w jaki autor pokazuje moralne dylematy bohaterów. Każda decyzja ma konsekwencje, a granica między dobrem a złem jest tu bardzo płynna. Diakow nie boi się stawiać trudnych pytań – czy warto poświęcić wszystko dla niepewnej nadziei? Czy przetrwanie za wszelką cenę jest warte utraty człowieczeństwa? Te tematy są bliskie także polskiej literaturze – przypominają mi dylematy, które poruszał choćby Andrzej Sapkowski w „Wiedźminie”, choć w zupełnie innym kontekście.

Nie można też pominąć warstwy emocjonalnej. „Za horyzont” to nie tylko akcja i walka o przetrwanie, ale też głęboko poruszające momenty. Relacje między bohaterami, zwłaszcza między Taranem a Glebem, są pełne autentyczności – czujesz ich strach, determinację, ale i chwile zwątpienia. To historia, która wciąga, ale też zmusza do refleksji. Słuchając, nieraz łapałem się na tym, że zatrzymuję nagranie, by przemyśleć, co właśnie usłyszałem. I to jest właśnie siła dobrego audiobooka – nie tylko słuchasz, ale żyjesz tą historią.

A skoro mowa o audiobook experience, to czas na kilka słów o narracji Krzysztofa Gosztyły. Powiem wprost – ten człowiek to mistrz. Jego głos idealnie oddaje klimat uniwersum Metro 2033. Jest głęboki, momentami chropowaty, a jednocześnie pełen emocji. Słuchając, czułem, jakby to sam Taran opowiadał mi swoją historię – każdy dialog, każde napięcie w scenach walki czy ucieczki było oddane z niesamowitą precyzją. Gosztyła potrafi budować atmosferę – kiedy opisuje mroczne tunele metra, masz wrażenie, że jesteś tam razem z bohaterami, czujesz wilgoć i słyszysz echo kroków. Jakość audio jest na najwyższym poziomie, co tylko potęguje immersję. Dla mnie to listening experience na piątkę z plusem – jeśli szukacie audiobooka, który wciągnie Was od pierwszej minuty, to „Za horyzont” w wykonaniu Gosztyły jest strzałem w dziesiątkę.

Oczywiście, jak każdy utwór, „Za horyzont” ma swoje mocne i słabsze strony. Z jednej strony, Diakow świetnie zamyka trylogię, dając satysfakcjonujące zakończenie, które łączy wątki z poprzednich części. Z drugiej, momentami fabuła wydaje się nieco przewidywalna, zwłaszcza dla tych, którzy znają uniwersum Metro 2033 na wylot. Niektóre zwroty akcji mogą być wyczuwalne z daleka, co lekko psuje efekt zaskoczenia. Niemniej, emocje i klimat nadrabiają te drobne niedociągnięcia. To wciąż historia, która trzyma w napięciu i nie pozwala się oderwać.

Jeśli lubicie postapokaliptyczne klimaty, to „Za horyzont” można śmiało porównać do innych klasyków gatunku. Myślę tu o „Drodze” Cormaca McCarthy’ego – obie historie łączy motyw podróży przez zniszczony świat i poszukiwanie nadziei w beznadziejności. Oczywiście, nie można pominąć samego Glukhovsky’ego – trylogia Diakowa to godna kontynuacja jego pomysłów, a niektórzy fani twierdzą nawet, że Diakow w niektórych aspektach przebił mistrza. Jeśli więc „Metro 2033” czy „Metro 2034” Was zachwyciło, to ta pozycja jest obowiązkowa. A dla graczy – jeśli znacie serię gier Metro, to audiobook będzie świetnym uzupełnieniem Waszego doświadczenia z tym uniwersum.

Komu poleciłbym ten audiobook? Na pewno fanom science fiction i postapo, ale też wszystkim, którzy lubią historie o przetrwaniu i ludzkiej determinacji. To idealna pozycja na długie wieczory, kiedy chcecie się zanurzyć w mrocznym, ale fascynującym świecie. I choć nie jest to darmowy audiobook, to warto zainwestować w tę słuchowiskową przygodę – zwłaszcza że jakość narracji Gosztyły jest warta każdej złotówki. Dla mnie to jeden z lepszych audiobooków w kategorii fantastyka i sci-fi, jakie ostatnio przesłuchałem.

Na koniec jeszcze kilka osobistych refleksji. Słuchanie „Za horyzont” przypomniało mi, dlaczego tak bardzo kocham literaturę postapokaliptyczną. To gatunek, który nie tylko bawi, ale i zmusza do myślenia – o nas samych, o społeczeństwie, o tym, co naprawdę ma znaczenie, gdy wszystko wokół się wali. Pamiętam, jak na jednym z odcinków mojego podcastu analizowałem adaptację „Wojny polsko-ruskiej” Doroty Masłowskiej i dyskutowałem o tym, jak trudne historie można opowiadać w sposób, który trafia do współczesnego odbiorcy. Diakow robi coś podobnego – bierze mroczny, ciężki temat i ubiera go w formę, która wciąga i nie pozwala się oderwać. To sztuka, którą cenię jako bloger i krytyk kultury popularnej.

To tyle ode mnie na dziś – dajcie znać, co sądzicie o „Za horyzont” i czy podzielacie mój zachwyt nad narracją Gosztyły. Do usłyszenia w kolejnej recenzji, trzymajcie się i nie dajcie się mutantom! Tomek Wiśniewski

To tyle ode mnie na dziś – dajcie znać, co sądzicie o „Za horyzont” i czy podzielacie mój zachwyt nad narracją Gosztyły. Do usłyszenia w kolejnej recenzji, trzymajcie się i nie dajcie się mutantom! Tomek Wiśniewski
Tomasz Wiśniewski

Dodatkowe informacje

Autor

Lektor

Język

Polski

Długość

12H 45min