Zaraza – Przemysław Piotrowski audiobook – Mroczny thriller, który wciągnie Cię bez reszty

Opis

Cześć, fani mocnych wrażeń i literackich tajemnic!

Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o “Zaraza” Przemysława Piotrowskiego, czwartej części serii z Igorem Brudnym, wiedziałem, że czeka mnie coś specjalnego. Jako bloger i miłośnik kultury popularnej, który od lat rozkłada na czynniki pierwsze bestsellery – od książek po filmy – nie mogłem przejść obojętnie obok kolejnego thrillera, który obiecuje wciągnąć bez reszty. I wiecie co? Nie zawiodłem się ani trochę. Audiobook, w interpretacji Wojciecha Żołądkowicza, to niemal dwanaście godzin emocji, które trzymają w napięciu jak dobrze naciągnięta struna gitary na koncercie rockowym.

Zacznijmy od tego, co w “Zarazie” uderza od razu – mroczny klimat Zielonej Góry, który Piotrowski maluje z reporterską precyzją. Pamiętam, jak rok temu pisałem na blogu o polskich powieściach osadzonych w realiach postkomunistycznych – o tym, jak młodzi ludzie szukają w nich klucza do przeszłości, ale podanego w nowoczesnej, dynamicznej formie. “Zaraza” wpisuje się w ten trend idealnie. Igor Brudny, nasz pokiereszowany komisarz, wraca po traumatycznych wydarzeniach z poprzednich części. Nie jest już tym samym człowiekiem, a świat wokół niego też się zmienił. To nie tylko thriller o morderstwach – to historia o walce z własnymi demonami, o odzyskiwaniu siebie kawałek po kawałku. Julia Zawadzka, jego dawna partnerka, dodaje tej opowieści głębi – jej śledztwo w sprawie makabrycznych zbrodni w lesie to jak szukanie igły w stogu siana, a jednocześnie próba odnalezienia sensu w chaosie.

Sama fabuła? Oj, tu się dzieje! Zwłoki bez kropli krwi, wypadek samochodowy, który Zawadzka wolałaby wymazać z pamięci, i tajemniczy gość w domu Brudnego – Piotrowski rzuca nam tropy jak okruchy chleba w lesie, ale nie zawsze prowadzą tam, gdzie się spodziewamy. Jeśli lubicie thrillery w stylu Harlana Cobena czy naszej rodzimej Katarzyny Bondy, to “Zaraza” was nie rozczaruje. Jest tu ten sam dreszczyk niepewności, to uczucie, że zło czai się tuż za rogiem – dosłownie i w przenośni. Autor, zresztą były dziennikarz, wie, jak budować napięcie i jak sprawić, by każda scena miała ciężar. Czasem aż za bardzo – jedna z czytelniczek, Juta, napisała, że Piotrowski przesadza, wpadając w komizm. I choć rozumiem jej punkt widzenia, dla mnie ta intensywność to znak firmowy serii o Brudnym.

A co z audiobookiem jako doświadczeniem? Wojciech Żołądkowicz robi tu prawdziwą robotę – jego głos jest jak ciemny miód: głęboki, trochę szorstki, ale idealnie pasujący do mrocznej atmosfery. Pamiętam, jak na moim podcaście porównywałem adaptację “Wojny polsko-ruskiej” – tam też kluczowe było, jak narrator oddaje ducha opowieści. Tutaj Żołądkowicz nie tylko czyta, ale gra – czujesz frustrację Brudnego, niepokój Zawadzkiej, a nawet grozę wiszącą nad Zieloną Górą. Audio jest czyste, bez zbędnych szumów, a tempo narracji idealnie wyważone – 11 godzin i 47 minut mija jak z bicza strzelił.

Nie obyło się jednak bez drobnych zgrzytów. Momentami fabuła wydaje się przewidywalna – zwłaszcza jeśli znacie już styl Piotrowskiego z “Piętna” czy “Sfory”. Niektóre zwroty akcji są jak stare sztuczki magika, które już widzieliście. Ale wiecie co? To i tak nie psuje frajdy, bo całość jest tak wciągająca, że nawet znając drogę, chcecie nią iść dalej. Do tego dochodzi jeszcze motyw zła, które wraca jak bumerang – może dla niektórych zbyt nachalny, ale dla mnie to pytanie, które zostaje z wami po wyłączeniu odtwarzacza: czy zło naprawdę można pokonać, czy tylko na chwilę przyciszyć?

Polecam “Zarazę” wszystkim, którzy lubią thrillery z duszą – takie, które nie tylko straszą, ale i zmuszają do myślenia. Jeśli jesteście fanami serii o Brudnym, to oczywisty wybór. A jeśli dopiero zaczynacie? Cóż, może warto cofnąć się do “Piętna”, ale i bez tego dacie radę – Piotrowski zgrabnie wprowadza nowych słuchaczy w świat swojego bohatera. To audiobook, który świetnie sprawdzi się na długie zimowe wieczory albo samotną jazdę samochodem – byle nie za późno w nocy, bo jeszcze zaczniecie zerkać w lusterka, czy nikt was nie śledzi.

Coś jeszcze? No jasne – słuchając “Zarazy”, przypomniałem sobie, jak kiedyś, jako DJ w lokalnym radiu, puszczałem mroczne kawałki, które budowały napięcie przed audycją kryminalną. Ten audiobook ma podobną energię – wciąga, niepokoi, ale i zostawia z uczuciem satysfakcji, że przeżyliście tę historię razem z bohaterami. Dla mnie to kolejny dowód, że polska literatura sensacyjna ma się świetnie, a Piotrowski to jeden z jej najjaśniejszych punktów.

Do usłyszenia przy kolejnej historii, która nie da wam spać po nocach!
Tomasz Wiśniewski